danz danz
56
BLOG

"Przewrót kopernikański"

danz danz Polityka Obserwuj notkę 18

Nasz genialny i bardzo lubiany w unii premier Donald Tusk, (najlepszym dowodem była ta niedawna wizyta w Berlinie) pytany przez dziennikarzy o kulisy „lizbońskiej wizyty” oznajmił z radością, że polska delegacja otrzymała gratulacje za wysiłki poprawy stosunków z Rosją.

"Odbieraliśmy szczere i autentyczne gratulacje i podziękowania za próbę otwarcia i poprawiania relacji z Rosją”

"Wszyscy moi rozmówcy podkreślali, że z wielką ulgą przyjęli fakt, że Polska może być ciągnącą stroną i dodającą energii, jeżeli chodzi o poprawę stosunków UE-Rosja, szczególnie wtedy, kiedy są one w kryzysie".

Jest więc to kolejny ważny sygnał, że staliśmy się „ciągnącą stroną i dodajemy energii”.  Tak sobie myślę, że dodamy jeszcze więcej energii, gdy pozwolimy Rosjanom mieszać się w naszych wewnętrznych sprawach, a zwłaszcza w naszej rodzimej „energii”. Ewentualnie się tej „energii” pozbędziemy na rzecz cwańszych i bezwzględniejszych Rosjan, przy oklaskach europejskich salonów. 

Druga drobna uwaga panie Tusk, Merkelowa nie uważa chyba, że kontakty tandemu Niemcy-Rosja są w jakimś tam kryzysie, skoro robi z Putinem gazowe interesy.  Na które pan nie masz żadnego wpływu, prawda?

Słuchając „rozważań” uczonych dziennikarzy zastanawiam się dlaczego procesy podporządkowani polskiej polityki i wyzbywania się suwerenności opisują oni w kategoriach „sukcesów dyplomacji”.  Dlaczego oczywisty paraliż polskiego MSZ-tu, a nawet świadome działania polskiego premiera służące wyzbywaniu się tych mechanizmów, które pozwoliłyby Polsce niezależną politykę, są reklamowane jako „skuteczna polityka”.  Czy udało się nam coś załatwić w Niemczech?  Czy sami skutecznie nie stawiamy się teraz w pozycji „chłopca do bicia”, przy kolejnych szykanach i grozbach Moskwy?  Czy jest naprawdę powód, aby z odblokowania eksportu polskiego mięcha do Rosji, pisać tyle „pochwalnych” dyrdymałów?

Prawda jest taka, że rosyjska i niemiecka polityka realizuje swoje cele w Europie nie oglądając się za bardzo na interesy Czech, Estoni, czy „Irlandii”.  W tym teatrze Tuskowi przypisano rolę uśmiechniętego statysty, który godzi się na wszystko.  Taka jest gorzka prawda.

 

Jeśli chodzi o polskich dziennikarzy, to ich ostatnie analizy polityczne, bliższe są średniowiecznym wyobrażeniom o tym, że ziemia jest płaska.  Ale cóż można wymagać od ludzi, którzy dla kariery i w ramach osobistej autocenzury obawiają się wyjść przeciwko „jedynie słusznym poglądom”.  Pozostaje jedynie mieć własne zdanie i czekać na krach tej osławionej „Irlandii”, który prędzej, czy pózniej sam nastąpi.  I to obojętne, w jaki sposób będą pisać o Kaczyńskich nasi „obiektywni dziennikarze” w ciągu następnych paru lat. 

Jeśli chodzi o dziennikarzy GW-czej, tak reklamujących rządy Tuska, to radziłbym skupić się na prostej obserwacji nieba: gdzie slońce wschodzi, a gdzie zachodzi, i co z tego wynika.  To tak na początek, żeby się bidoki w ferworze dyskusji znowu "nie pomylili", tak jak to często bywało od 1990 roku.

danz
O mnie danz

Gardzę: "czlekami honoru", sb-ekami, tchórzami, hipokrytami i dziennikarzami z GW i "spólki". Nie znosze manipulatorów, klamców, oszustów i ludzi "michnikopodobnych". Nie uważam się za "ynteligenta" ponieważ nie czytam pisemek "wykształciuchów".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Polityka