To byłby dopiero "szok" dla całej tej sprzedajnej meranżerii medialnej i półdebilów przy tępowizorach. W poniedziałek znienawidzony prezydent wygłosił w telewizji „reżimowej” orędzie. W orędziu małego kaczorka wmontowano migawki z negocjacji nad traktatem, a także „ślub” dwóch postępowych pederastów. Lechu całkiem przytowmnie tłumaczył ciemnemu ludowi przy tępowizorach, że protokół brytyjski do Karty praw podstawowych chroni Polaków przed przyszłymi niemieckimi żądaniami zwrotu mienia na ziemiach pod „tymczasową administracją polską”. Lechu przekonywał, że protokół brytyjski chroni euroregion nad Wisłą i Wartą, przed narzuceniem obcych przepisów „sprzecznych z przyjętym w Polsce porządkiem moralnym”. Logiczne i proste. Migawka ze ślubu dwóch homoseksualistów była na tyle sugestywna, że uświadomiła co poniektórym lemingom do jakiej to „ełropy” zmierzamy. Nie zabrakło też Eriki Steinbach, szefowej „Związku Wypędzonych”, mile uśmiechającej się w towarzystwie Angeli Merkel. W tle przygrywała równie sugestywnie muzyka z pamiętnego serialu „Polskie drogi”. Okazało się, że LechKacz może być przekonowujący,a taki, a nie inny sposób sprzedawania orędzia, ponadprzeciętnie spodobał się osobom w wieku 18-29 lat. W tym momencie salon rzucił do bitwy wszystkich swoich pseudo-„dziennikarzy”, wymądrzaczy i „speców od elegancji”. Bo dobry „pijar” to domena tylko tuskoidów i typów a' la filipińczyk Kwach. Gdy kaczorkowi uda się wstrzelić w gusta młodych to jest zle, albo wręcz bardzo zle. Być może młodzi uznają, że obecny prezydent nie jest krwiożerczym wilkołakiem, zakompleksionym kurduplem, itp. itd, którego należy się „pozbyć” (w ten czy bardziej krwawy sposób). Zaniepokojeni takim obrotem sprawy, "funkcjonariusze" z mediów polskojęzycznych odnalezli „geja z Toronto”, a na pasku tefałenu leciał komunikat informujący „młodych i inteligentnych”, że gej z Toronto jest oburzony i złoży zażalenie w polskim konsulacie. Wszystko to napawa otuchą, że jednak można wygrać z tefałenowską propagandą, nawet w tej koszmarnej "Irlandii", która się materializuje jak upiór z nocnego koszmaru, trzeba tego tylko chcieć. Good luck, panie Kurski.
Gardzę: "czlekami honoru", sb-ekami, tchórzami, hipokrytami i dziennikarzami z GW i "spólki". Nie znosze manipulatorów, klamców, oszustów i ludzi "michnikopodobnych". Nie uważam się za "ynteligenta" ponieważ nie czytam pisemek "wykształciuchów".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka