Nie zazdroszczę ministrowi Drzewieckiemu. FIFA i UEFA postawiły mu ultimatum – ma do najbliższego poniedziałku wycofać kuratora z PZPN, bo w przeciwnym razie nasi nie zagrają w październikowych meczach eliminacji mundialu 2010.
Minister Drzewiecki chciał dobrze. Zgodnie z logiką populizmu (ale i w tym przypadku, chcąc nie chcąc, kierując się troską o przyszłość polskiej piłki nożnej) postanowił zrobić porządek w PZPN (który to już polityk o takich zamiarach?), bo przecież społeczność kibiców ma dość korupcji i w ogóle wszelkich przekrętów w tej organizacji. Jednak może się okazać, że konsekwencje jego posunięcia także się spotkają... z gniewem kibicowskiego ludu, któremu przecież jednocześnie zależy na grze biało-czerwonych w meczach o punkty.
Tak przy okazji, sytuacja w polskim futbolu znakomicie ilustruje zagrożenia czyhające na rządy i społeczeństwa państw narodowych w integrującym się świecie, w którym coraz większą rolę odgrywają instytucje ponadnarodowe. Buta i bezczelność Josepha Blattera wobec polskiej administracji rządowej to coś, co mówi samo za siebie.
Minister sportu znalazł się więc między młotem a kowadłem. I co tu zrobić? Pozostaje chyba jedynie ogólnonarodowe referendum w sprawie tego, czy postawić się FIFA i UEFA czy też sobie odpuścić. Tylko czy do poniedziałku udałoby się je przeprowadzić i przeliczyć głosy?
Publicysta magazynu tygodnik.tvp.pl. Poza tym mąż i ojciec, mol internetowy, autsajder, introwertyk.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka