Komorowski do bólu przewidywalny. Widać było wyraźnie, że nie kojarzy faktów o których mówi, rzucał przez cały program ogólnikami, wbitymi mu do głowy przez sztab wyborczy. Nadmiernie, "po gospodarsku" wymachiwał rękami. Niczym Lepper obiecywał podwyżki wszystkim grupom o których pamiętał, gadał też coś o 500 dniach w których rząd zbuduje 1000 km nowych autostrad;)
Kaczyński, zaprezentował się jako kandydat zdecydowanie bardziej merytoryczny. Widać było, że ma spójną i całościową wizję Polski. Nie odgrywał przedstawienia, nie wciskał "rozdawniczego" kitu tak jak konkurent, był po prostu sobą. Błędem kandydata PiS było częste powtarzanie zwrotu "krótko mówiąc", oraz używanie zbyt trudnych dla przeciętnego widza słów, takich jak "algorytm".
Komorowski na koniec zaatakował Kaczyńskiego szpitalno-prywatyzacyjnym procesem, ale pomylił się, i nie powiedział o "kłamstwie Kaczyńskiego", jak zapewne miał zaplanowane, mówił jedynie ogólnie "kłamstwie prywatyzacyjnym", co dość przewotnie może mu zaszkodzić, bowiem co bardziej pamiętliwi wyborcy znają główne tezy programu PO i wiedzą jak ważną rolę - wbrew absurdalnej decyzji sądu - pełniła w nich prywatyzacja szpitali.
Moim zdaniem wygrał Kaczyński, choć zarówno Agora jak i TVN już ostro pracują nad wynikami sondaży na swoich portalach;-).
Jestem miłośnikiem logiki. Dzisiejsze jej powszechne lekceważenie, powoduje u mnie wyraźny ból głowy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka