Kaczyński po prostu rozłożył swojego konkurenta na łopatki. Był lepszy pod każdym względem, nawet mimo najprymitywniejszego z możliwych chwytu kandydata PO na początku, który chciał pokazać różnicę wzrostu. Żal mi było Komorowskiego, bo widać było jego wszystkie słabości: od skrajnej niekompetencji, po brak spójnych poglądów. Żal mi było także dlatego, że ktoś taki jak on w normalnej sytuacji nigdy by nie kandydowal, ale wystawiono go, bo taki był kaprys Tuska. Socjalnie chciał przelicytować Kaczora, co po "wyliczance" głosowań wyglądało groteskowo, i sprowadziło kandydata PO do bolesnego parteru. Po wypowiedzi o tym, iż czlowieka poznaje się po przyjaciołach można już było gasić światła.
Jestem miłośnikiem logiki. Dzisiejsze jej powszechne lekceważenie, powoduje u mnie wyraźny ból głowy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka