Właśnie uświadomiłem sobie, dlaczego moje głosowanie na Platformę Obywatelską w 2005 (a oddałem wtedy głos na Pawła Śpiewaka, pamiętam to dokładnie) było ostatnim poparciem jakie udzieliłem w wyborach temu środowisku. Otóż powodem tym był obserwowany wtedy i dziś "kalizm" tych ludzi w najczysztszej i jednocześnie najbardziej prymitywnej postaci.
Gdyby to marszałek Komorowski wygrał wczorajszą debatę - właśnie dlatego, że potrafiłby wytknąć Jarosławowi Kaczyńskiemu głosowania niezgodne z buńczucznie ogłaszanymi zapowiedziami, cały salon III RP obwołałby go mistrzem, wizjonerem i geniuszem politycznym. Jednak tę listę obłudy odczytał ktoś inny, wrogi, ktoś kto nie miał prawa jej odczytać - dlatego jego działanie, jak zawsze w takich sytuacjach nazywane jest straszliwym faulem.
Właśnie tego nie mogłem najbardziej znieść. Bezkresnej hipokryzji i ciągłego zmuszania do dwójmyślenia: jak nasi wygrywają to dobrze i pięknie, jak przegrywają to dramat i zagrożenie demokracji.Dla mnie prawdziwym faulem jest odbieranie przeciwnikom prawa do egzystencji. Mam nadzieję, że niedzielne wybory raz na zawsze upokorzą tych, którzy ten kalizm uprawiali.
Jestem miłośnikiem logiki. Dzisiejsze jej powszechne lekceważenie, powoduje u mnie wyraźny ból głowy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka