Jestem jeszcze ciągle pod wrażeniem ciekawego wywiadu jakiego udzielił były minister sprawiedliwości dziennikowi Rzeczpospolita. Ziobro zaprezentował się tam, jak zawsze bardzo dobrze, a co najważniejsze klarownie (co w dzisiejszej polityce nie jest często spotykane), wprost i bez ogródek wyłożył swoje bardzo – dla mnie - przekonujące stanowisko na bieżące wydarzenia z krajowej sceny politycznej.
W rozmowie znalazło się celne podsumowanie kampanii wyborczej. Dowiedziałem się chociażby o tym, że drugą debatę telewizyjną, w której Jarosław Kaczyński wypadł świetnie, przygotował od strony merytorycznej nie kto inny tylko wykpiwany Jacek Kurski, że zarówno sam Ziobro, jak i Kaczyński byli przeciwni sztucznemu (pod dyktando Gazety Wyborczej) wyzbywaniu się w kampanii prezydenckiej pamięci o tragicznie zmarłych w katastrofie smoleńskiej i przypominania o samym wypadku, jednak uznali wolę większości w kierownictwie partii, dlatego ostatecznie zdecydowano się na brak ostrych działań zmierzających do rozliczenia winnych tej tragedii (Pokazuje to też, jak fałszywe są tu i ówdzie stawiane tezy, że Kaczyński żelazną ręką rządzi partią). Ziobro powiedział też, że jego zdaniem gdyby w kampanii bardziej eksponowano szkodliwe dla ludzi elementy rządów i programu PO (czego nie zrobiono odrzucając jakąkolwiek konfrontację), zwycięstwo w tych wyborach byłoby bardziej realne. Zdaniem Ziobry - i ja się z nim zgadzam - zbyt spokojna akcja przedwyborcza więcej kandydatowi PiS zaszkodziła niż pomogła (co pokazała pierwsza debata w telewizji, do której Kaczyńskiego przygotowywali zwolennicy „łagodniej” linii).
Ziobro mówił też o krzyżu przed pałacem prezydenckim, przypomniał, iż harcerze stawiając ów symbol, zaznaczyli iż będzie on tam stał do momentu w którym miejsce to zostanie godnie upamiętnione. Tymczasem obecnie ten fakt jest zupełnie pomijany, a eksponuje się jedynie to, że obiecano przenieść krzyż do kościoła Św. Anny.
Dzisiejszy wywiad utwierdził mnie w przekonaniu, że jeżeli Jarosław Kaczyński zdecydowałby się na przekazanie sterów w partii młodszemu pokoleniu, to najlepszym kandydatem na przywództwo w PiS jest właśnie Zbigniew Ziobro. Najbardziej cenię tę jego celną do szpiku rzeczowość. Nigdy nie stosuje on typowej dla polityków PO ciężkiej, pełnej frazesów nowomowy. Zawsze jednoznacznie wskazuje problemy oraz ich przyczyny, a co najważniejsze podaje rozwiązania. Bez owijania w bawełnę wskazuje winnych ( z czego czyni mu się zarzuty), ale potrafi też wykazać własne słabości. W dyskusji merytorycznej żaden polityk PO nie miałby obecnie z Ziobrą najmniejszych szans. Szkoda tylko, że ktoś z takim potencjałem marnuje się w Brukseli.
Jestem miłośnikiem logiki. Dzisiejsze jej powszechne lekceważenie, powoduje u mnie wyraźny ból głowy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka