Minęło pół roku rządów PO, a my nadal mamy ostry i pełny pomówień front walki z poprzednimi władzami i jednocześnie niekończący się medialny seans uwielbienia dla obecnego gabinetu. Dla wiecznie aktywnych apologetów Słońca Kaszub, sławienie Donalda Tuska przy całkowitym braku jakichkolwiek efektów jego pracy, też musi być bardzo wyczerpujące. Ciągłe donoszenie o wielkich sukcesach rządu, przekuwanie porażek w triumfy, pokrętne i przewrotne tłumaczenie zwolennikom tego co się robi (kiedy nie robi się zupełnie nic) wymaga sporej siły fizycznej, samozaparcia i równie potężnego wysiłku intelektualnego. Co jakiś czas możemy obserwować coraz to nowe wykwity twórczości tego propagandowego zaplecza rządu PO. Wytworzył się swoisty cykl pracy, polegający na odpalaniu „bomb” przeciwko opozycji (rozumianej wyłącznie jako PiS) w pewnych, w miarę równych odstępach, zbiegających się w czasie z przejawami znudzenia wśród komentatorów (nieprzychylne wypowiedzi, artykuły) i społeczeństwa (tąpnięcia PO w sondażach), lub w sytuacjach kiedy jakieś zdarzenie kompromitujące bezczynność władzy wymaga natychmiastowego przykrycia.
Nie inaczej stało się i tym razem. Niedawny przyjazd prezydenta Francji, serdeczna atmosfera spotkania z prezydentem Kaczyńskim, spora ilość konkretów i dobre dla Polski, a co za tym idzie potencjalnie zwiększające poparcie dla prezydenta efekty tej wizyty, spowodowały że w sztabie Tuska podniósł się czerwony alarm. Jeszcze w trakcie spotkań i bezpośrednio po nich propaganda prorządowa w mediach próbowała kłamliwie (np. poprzez dobór zdjęć w prasie, układ tematów w dyspozycyjnych portalach internetowych) pokazać Tuska jako polskiego gospodarza tej wizyty, co już samo w sobie było żenujące, acz w jakiejś tam ograniczonej mierze na pewno skuteczne. Dla Tuska fakt iż to prezydent Kaczyński zbierze laury za otwarcie francuskiego rynku pracy dla Polaków musiał być bardzo bolesny . Prawdziwa odpowiedź, czyli atak i zemsta przyszły jednak dopiero dziś rano. Gazeta Wyborcza zamieściła dwie informacje: Pierwszą, uderzającą w prezydenta bezpośrednio, jest sondaż z którego wynika że zaledwie 8% ankietowanych uważa iż byłby on dobrym kandydatem do drugiej tury w pałacu namiestnikowskim. Czyli daleko w tyle za rzekomo powszechnie szanowanymi Tuskiem i Cimoszewiczem. To zapewne miało kancelarię wyciszyć i obezwładnić, sprawić by dziennikarze zamiast o efekty wizyty francuskiej głowy państwa pytali prezydenta o niskie poparcie w sondażach. Drugą, ale nieporównanie ważniejszą informacją był news dnia, donoszący o tym jak to rzekomo CBA manipulowało amerykańskim FBI przy okazji prowokacji wobec posłanki Beaty Sawickiej. Wyborcza opisała w swoim typowym, patetycznym stylu rzekomo wielką kompromitację Polski, jaka miała się dokonać przez niezgodne z prawem działania założonego i zarządzanego przez ludzi PiS Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Blamaż miał polegać na tym że Amerykanie zorientowali się iż „są wykorzystywani do brudnej rozgrywki politycznej w Polsce”, w wyniku czego zerwali lub bardzo ograniczyli współpracę z CBA. Gdyby to była prawda, istotnie było by to dość ośmieszające. Od rana wszystkie wiadomości, dzienniki, politycy rządowi rozwodzili się nad tą sprawą. Wzburzony premier groził wyrzuceniem i tak ciągle niszczonego Mariusza Kamińskiego, Julia Pitera ogłosiła twardo że „tak kończą się polityczne naciski na służby państwowe”, Janusz Zemke zgłosił konieczność nowelizacji ustawy o CBA, wszyscy zgodnie atakowali PiS… A jaka jest rzeczywistość? Jeszcze przed południem Amerykanie wydali oświadczenie że „Współpraca FBI z CBA układa się bardzo dobrze nieprzerwanie od 2007 roku i nic w tej sprawie się nie zmieniło”. Na próżno było jednak szukać tej jakże ważnej, właściwie kluczowej dla całej sprawy informacji, obracającej w proch i pył oskarżenia Gazety Wyborczej. W mediach które dziś przez cały dzień prześcigiwały się w informowaniu o „klęsce i kompromitacji CBA” nie wspomniano o oświadczeniu ambasady USA ani słowem…
Jak widać nastąpił atak, a to że opisywana przez gazetę Michnika sprawa wydaje się być całkowicie (zresztą jak i przywołany wyżej sondaż) wyssana z palca, czy raczej brudnego palucha nikogo już nie obchodzi… Każda nieudolność władz jest przykrywana jakimś rzekomym skandalem w ławach opozycji, teraz dodatkowo postanowiono ostatecznie rozprawić się z CBA. Co z tego będzie? Wkrótce zobaczymy.
Jestem miłośnikiem logiki. Dzisiejsze jej powszechne lekceważenie, powoduje u mnie wyraźny ból głowy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka