Skarbowcy zapowiadają protest

Premier w Indiach, a anarchia w Polsce. 22 września odbędzie się protest polskich skarbowców. Są przeciwni podwyższaniu podatków. Za to chcieli by wykonywać swoją pracę w lepszych warunkach. Ale - kogo to obchodzi? Kondycja urzędów skarbowych przekłada się może na zasobność budżetu, ale w perspektywie "tu i teraz" nie przedstawia specjalnego znaczenia dla osób aspirujących do sprawowania doraźnie władzy. Bez komentarza pozostawię więc cytat ze stanowiska skarbowców, prezentowanego na ich portalu internetowym (nie wiadomo - śmiać się czy pakować walizki):

"Ciebie straszą zwolnieniami, a niedługo dojdzie do tego, że poprosisz o zmniejszenie zarobków, aby utrzymać tę badziewiastą pracę. Rząd wie, że jesteś już za stary, żeby się przekwalifikować. Nie da też żadnych przywilejów czy korzyści zwalnianym osobom tak, jak to miało miejsce przy innych zwolnieniach grupowych. Nie ułatwił Ci też startu po ewentualnym wywaleniu na bruk po latach pracy (staż w skarbówce nie zalicza się nawet do stażów niezbędnych przy prowadzeniu ksiąg rachunkowych). Jesteś traktowany jak najgorsza łajza. Obrażają Cię w mediach: władza milczy i udaje, że to nie jej sprawa. Nazwała Twoją pracę „służbą” (cywilną), ale przywilejów innych służb nie masz żadnych. Twoja „służba” doskonale przystaje do dawnego pojęcia tego słowa: wykonywanie pracy służącego w czyimś gospodarstwie za wynagrodzeniem. Nawet nie możesz strajkować (ale to chyba nieistotne - bo nawet gdybyś mógł, wolisz liczyć, że inni załatwią wszystko za Ciebie). W tych okolicznościach coraz trudniej pełnić służbę dla Rzeczpospolitej..."