Wywiad w Polsat News którego udzieliłem w piątek red. Agnieszce Gozdyra opowiada o rzeczach, o których wszystko już wiemy.... Trochę żałowałem, że nie było mowy o nowościach typu "dwa wybuchy" dr. Szuladzińskiego i o urwanych końcowkach skrzydła latajacych 'jak bumerang' (tu cytuje dr. Szuladzinskiego). To są bardzo zabawne hipotezy, no ale trudno - musicie wiedzieć, że obecnie w modzie są wywiady w których pytani i pytajacy nie kontaktują się ze sobą wcześniej, witaja się już na scenie, na minutę przed rozpoczeciem transmisji na żywo. Może zasugerowałbym ten temat, ale nawet nie miałem okazji.
Może niesłusznie narzekam, gdyż o tym miałem okazję powiedzieć w dwukrotnie dłuższym wywiadzie dla nowych mediów (streaming, live news na portalach internetowych) natemat.pl
* * *
Jeśli chciałbym tu zwrocić uwagę na coś, co powiedziałem, to byłoby to moje poparcie dla inicjatyw wyjaśniania naukowego (a nie pseudonaukowego!) katastrofy smoleńskiej przez polskich naukowców, organizowanego przez Polską Akademię Nauk. Prezes PAN, prof. Michał Kleiber, proponuje aby to zrobili ludzie nie związani z Polską (problem uzyskania wiarygodnosci, zaufania, jest oczywście bardzo trudny, każdy jest podejrzany o stronniczość i motywację polityczną!). Z tego co rozumiem, nie wyklucza jednak zaangażowania polskich uczonych (vide: list przew. komitetu mechaniki PAN do dziekanów szkół wyższych, o którym pisano 2 dni temu).
PAN to chyba najbardziej fachowa i darzona przez wszystkich szacunkiem instytucja naukowa w Polsce, jest więc bardziej wiarygodna od innych.
Jednocześnie, Akademia działa pod przewodnictwem jednego z najlepszych w kraju specjalisty w zakresie wytrzymałości struktur i samolotów na wybuchy i zderzenia. To bardzo szczęśliwy zbieg okoliczności i Polska bardzo skorzysta, jeśli go wykorzysta.
Dlatego uważam, że polscy badacze katastrofy powinni się skupić pod egidą PAN-u. A jakie jest wasze zdanie? Badać czy nie badać? Kto ma wybrać ekspertów?
YKW
Komentarze