Blacklegion (http://blacklegion.salon24.pl/70622,index.html) zadał pytanie. Na pewno w sposób uporządkowany, ja odpowiedzieć nie potrafię. Chciałbym się jednak podzielić kilkoma poglądami, czasami może tylko mglistymi intuicjami. Oraz ustosunkować się do kilku zawartych pod tekstem komentarzy. Przepraszam, że trochę chaotycznie, ale nie mam czasu do końca uporządkować myśli.
Na czym bazuje moja miłość do ojczyzny? Definiować miłość, w tym do ojczyzny, to istnie karkołomne zadanie. Miłość jest albo jej nie ma. Argumentami ciężko udowodnić wyższość kochania nad nie kochaniem, bo jego dziedziną nie jest rozum.
I nie jest to wadą, jeśli zważymy, że uczucia nami kierują. Nawet tymi, którzy zażegnują się, że kieruje nimi rozum. Gdyby nie uczucia to z łóżka by nie wstali. Rozum jest tym co daje nam środki realizacji naszych uczuć.
Oczywiście w dłuższej perspektywie rozum odbiera swoje, wpływając zwrotnie na uczucia. Tak, że gdzie kiedyś mieliśmy prosty instynkt samozachowawczy i na jego bazie, powstaje oddanie dla „spraw większych”. Mało który dorosły człowiek nie uzna, że są sprawy ważniejsze od jego osobistego przetrwania. I będzie czuł, że znacznie bardziej może umrzeć jeśli „te sprawy umrą”, niż wówczas gdy on sam. Dla jednego „tymi sprawami” będą jacyś ludzie lub ich grupy, dla innych idee i wiary, może ludzkość, może ziemia, może wreszcie kosmos. Dorosły człowiek zwykle identyfikuje się z obszarem rzeczywistości znacznie większym niż on sam i temu obszarowi oddaje swój instynkt samozachowawczy. Ktoś napisał „człowiek jest tak duży jak obszar rzeczywistości z którym się identyfikuje”, i ja akurat się zgadzam. To coś, co tak ostatnio ubawiło redaktora Warzechę, który dowcipkował sobie wokół zawołania „jestem milion”. Może śmieszne a mnie jego zachowanie wydaje się ciut barbarzyńskie.
Czyli zgadzam się zasadniczo z Katrine*, która napisała „Patriotyzm u dojrzałego człowieka nie jest przedmiotem spekulacji i wyrachowania, tylko uczuciem- z tych wyższych.
Albo się go czuje, albo nie.”
Czym miłość na pewno nie jest.
W ogóle z miłością nie jest, moim zdaniem, do pogodzenia postawa „kto więcej da”. Np. Polska czy Unia. Tak na płaszczyźnie ludzi jak na płaszczyźnie kraju mówimy wówczas o czymś co sprzeczne jest z samym pojęciem miłości do czegoś poza sobą samym. Kochanie za pieniądze ma swoją nazwę, która większości nie kojarzy się z niczym szczególnie godnym pożądania. Mi osobiści też nie. I jeżeli ktoś tak chce właśnie patriotyzm określać a potem się oburzać na innych, że śmieją patriotyzm mu monopolizować, to jest żałosny. Powinien być konsekwentny i powiedzieć – tak nie kocham ojczyzny i nie uważam miłości do niej za coś szczególnego, adieu, wysiadam. A nie zjeść ciastko i dalej uparcie twierdzić, że trzyma je w dłoni.
Blacklegion poruszył kwestię kochania państwa, za sprawiedliwość i dobre rządy. W moim przypadku, to na pewno nie o to chodzi. I sądzę, że podobnie jak ja, odczuwa tą miłość wielu polaków. W końcu, przez bardzo długi okres naszej historii, ważny bo akurat ten, w którym tak u nas jak i w europie świadomość narodowa dopiero się kształtowała, Polska nie była suwerenna (rozbiory, zależność od imperium sowieckiego). Trudno więc, by państwo jako instytucja zajmowało szczególnie istotną pozycję w rozumieniu miłości do ojczyzny, wśród nas. Sądzę, że w dużym stopniu nastawieni jesteśmy na kochanie pewnego ideału Polski, ideału ludzi i ideału kultury. I chcemy go realizować. Co jest częścią tego ideału? – wiele. Mógłbym o tak poważnych sprawach jak wolność, ale wole prościej. Są ludzie łaknący dobra, opisane niżej babcie.
Aby nie było tak abstrakcyjnie to miłość ta obejmuje i te babcie co na altance widzą Matkę Boską wyrytą ze rdzy, co van.bc tak wyszydza. Być może widzę co innego niż on i dlatego wątroba mi się nie przewraca? On zapewne widzi głupotę bo sam rozumy wszystkie zjadł, a wiadomo tacy nie znoszą głupoty. Ja widzę ludzi wierzących, że mają Matkę, że Matka ta jest dobra, uznających że jest coś ponad nimi, pragnących dobra dla wszystkich (bo to jest w tym symbolu zawarte a nie cholera krowy sąsiada), nade wszystko czegoś łaknących. I za to kocham Polskę, po stokroć wolę takie babcie niż te co czytają w gazetach w kim kocha się pani od pogody. I te drugie uważam za znacznie głupsze. I pragnienia tych babć są zawarte w mojej idei Polski. Nie jest to bynajmniej związane z moimi „poglądami religijnymi”, bo ja straszny niedowiarek Panie van.bc.
W ogóle cały przeklejany wywód van.bc jest mylący i wredny. Tyle, że skoro z takim rozmachem szydzi z „głupoty” Polski, to są przyczyny by wierzyć, że to rodzaj płaczu, i że i on Ją kocha. W tym nadzieja.
Dalej, skacząc po problemach przedstawionych przez Blacklegion. Nie, nie sądzę, że istotną podstawą patriotyzmu jest uczciwość i przestrzeganie prawa. Uczciwość na pewno jest częścią tego „ideału” Polski, ale jak już była mowa, moim zdaniem patriotyzm to miłość do ojczyzny. I miłość tą mogą nieść w sercach także np. złodzieje. Prawo? Jako potomek narodu okupowanego kiedyś a może i jutro muszę zapytać – czyje prawo? Sądzę ponadto, że daleko posunięty sceptycyzm wobec rządzących jest też częścią ideału o którym mówię.
I jeszcze było w dyskusji o przodkach i przelewaniu przez nich krwi. Nasze życie i dzieła są ograniczone. Jeżeli chcemy by to co robimy miało jakąś wartość to musimy podejrzewać wartość w czynach tych co byli przed nami. Jeżeli widzę ile krwi przelali inni, nasi przodkowie, to nie chcę by ich ofiara była daremna. Widząc dzieła, w które swe dusze wkładali, ja osobiście czuję potrzebę kończenia tych dzieł. I jeżeli ktoś z myślą o mnie tworzył jakiś ideał i oddawał zań życie, ja związany się czuję. I sądzę, że to również zawarte jest w Patriotyzmie.
Na koniec sądzę, że miłość do ojczyzny bardzo człowieka wzbogaca. Jest w niej bowiem zarówno rozszerzenie jego samego, jest w niej szczególny związek z przodkami, szacunek do wysiłku tych, którzy byli, uznanie dla babć i innych ludzi, zarówno w tym co w nich piękne jak i brzydkie. Sądzę, że to wszystko w patriotyzmie siedzi.. Jak dla mnie - bomba :-).
Na pewno tematu nie wyczerpałem.
jakiś taki... a no i z dysortografią więc będą błędy Pewien człowiek rzekł do wszechświata: "Ja istnieję, Panie!" "A jednakt - wszechświat na to- Fakt ten nie nakłada na mnie Żadnych zobowiązań" Stephen Crane
Mam oryginalnego Bronmusa nie odsprzedam @AZALYA...@ADAMKONRAD ^ Nie ma co się pieklić a tym bardziej żalić. Trzeba wam obojgu słowem dać "popalić" ^*^ Tak więc posłuchajcie wy nieznośne trolle: wy jesteście w gościach!!! pojęli, gapole? ^ Więc umiaru wiecej wobec gospodarza bo mnie takich trutni więcej tu się zdarza. ^ Zamieszkują teraz moje kazamaty. Będziecie chcieć fikać Wyp*****lę z chaty !!! -bronmus45- BRONMUS4519:12 2015
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka