FM PiS Warszawa FM PiS Warszawa
723
BLOG

Znaczenie wyborów samorządowych

FM PiS Warszawa FM PiS Warszawa Polityka Obserwuj notkę 0

Nadchodzące wybory wydają się być wciśnięte pomiędzy wybory prezydenckie i wybory parlamentarne. Nieraz sprowadzane są do roli sparingu przed drugim wielkim starciem. Taka sytuacja, wynikająca z kalendarza wyborczego, skłania do rozważań nad samoistnym znaczeniem wyborów samorządowych. W tych rozważaniach warto nawiązać do dwóch ważnych ujęć roli samorządu: zaprezentowanego przez Alexisa de Tocqueville’a w „O demokracji w Ameryce” oraz wyrażonej najpierw w encyklice Piusa XI „Quadragesimo anno”, a następnie przejętej z katolickiej nauki społecznej do konstytucji wielu państw europejskich, zasady pomocniczości.


Alexis de Tocqueville napisał swoją książkę w przekonaniu, że powszechna równość możliwości, którą dostrzegł w społeczeństwie amerykańskim, może rozwinąć się w dwojakim kierunku, stanowi zarówno szansę, jak i zagrożenie dla wolności: „Narody naszych czasów nie mogą uniknąć równości, lecz od nich samych zależy, czy równość doprowadzi je do poddaństwa, czy do wolności, do oświecenia czy do barbarzyństwa, do dobrobytu czy do nędzy.” (A. de Tocqueville, „O demokracji w Ameryce”, Warszawa 2005, s. 678) Tocqueville zwraca uwagę na to, że gmina jest wyrazem naturalnego dążenia ludzi do zrzeszania się: „Gmina to jedyny związek, który ma tak bardzo naturalny charakter, że powstaje samorzutnie wszędzie tam, gdzie gromadzą się ludzie” (Tamże s. 57). Te naturalne zrzeszenia odgrywają ważną rolę w demokracji – one wychowują równych obywateli do wolności: „Instytucje gminne są dla wolności tym, czym dla nauki są szkoły podstawowe: sprawiają, że wolność staje się dostępna dla ludu, pozwalają mu zasmakować w swobodnym jej praktykowaniu i przyzwyczajają go do posługiwania się nią” (Tamże). Wolność dla Tocqueville’a nie jest bowiem samą swobodą wyboru, ale cnotą, realizującą się poprzez zaangażowanie w życie społeczności. Gmina jako szkoła wychowująca do zaangażowania obywatelskiego nabiera tym samym szczególnego znaczenia w realizacji „pierwszego spośród obowiązków nałożonych w naszych czasach na tych, którzy rządzą społeczeństwem”, a jakim jest „wychowywanie demokracji, ożywanie, na ile to możliwe, jej przekonań, oczyszczanie jej obyczajów, panowanie nad jej odruchami, stopniowe zastępowanie jej niedoświadczenia znajomością spraw publicznych, a jej ślepych instynktów świadomością prawdziwych interesów, dostosowanie jej rządów do czasu i miejsca, zmienianie ich stosownie do okoliczności i ludzi” (Tamże, s. 10). Tocqueville podkreśla niezależność gmin w dziedzinie ich kompetencji: „gminy podporządkowały się stanom właściwie tylko w dziedzinie spraw, które nazwałbym społecznymi, to znaczy w sprawach wspólnych dla wszystkich gmin. We wszystkim, co się tyczy samych gmin, pozostały one niezależnymi organizmami i sądzę, że żaden mieszkaniec Nowej Anglii nie przyzna rządowi stanowemu prawa wnikania w wewnętrzne sprawy gminy.” (Tamże, s. 61) Bardzo ważne jest rozróżnienie dwóch typów centralizacji: rządowej, odnoszącej się do spraw, które interesują wszystkich, takich jak ustanawianie podstawowych praw czy polityka zagraniczna; oraz administracyjnej, która dotyka spraw poszczególnych gmin. Tocqueville łączy uznanie dla centralizacji rządowej ze sprzeciwem wobec centralizacji administracyjnej: „Naród nie może, w moim przekonaniu, istnieć – a zwłaszcza rozwijać się pomyślnie – bez silnej centralizacji rządowej. Myślę natomiast, że centralizacja administracyjna służy wyłącznie temu, by pozbawiać energii podporządkowanych jej ludzi, ponieważ usilnie się stara osłabić ich obywatelskiego ducha.” (Tamże, s. 80) Brak centralizacji administracyjnej jest w opinii Tocqueville’a zabezpieczeniem przed przerodzeniem się demokracji w tyranię większości (por. Tamże, s. 234-235).


Kluczem do zrozumienia rozważań papieża Piusa XI jest jego teza o upadku życia społecznego: „(…) życie społeczne obecnie tak upadło i prawie zanikło, że pozostały prawie same jednostki i państwo, z nie małą szkodą samego państwa. Życie społeczne bowiem stało się bezkształtne, a państwo, przejąwszy na siebie wszystkie te zadania, które poprzednio ponosiły zniszczone związki, załamuje się niemal pod ciężarem nieskończonych zadań i zobowiązań.” („Quadragesimo anno”, 79) Tymczasem najwyższą zasadą filozofii społecznej jest to, że „jak jednostkom ludzkim nie wolno odejmować i przekazywać społeczności tego, co jednostki te z własnej inicjatywy i własną mogą wytworzyć pracą, tak samo jest naruszeniem sprawiedliwość, gdy się to, co mniejsze i niższe społeczności wykonać i dokonać mogą, przydzielić większym i wyższym władzom społecznym; poza tym wyrządza to szkodę wielką i podrywa porządek społeczny. Wszelka czynność społeczna bowiem powinna w pojęciu i istocie swojej wspomagać członki ciała społecznego, nigdy zaś ich nie rozbijać, ani nie wchłaniać.” (Tamże, 80) Tutaj wyrażona została istota zasady pomocniczości: istnieją zadania, które jedynie władza państwowa może wykonać, i one nie mogą być przeniesione na jednostki niższego szczebla; poza nimi istnieje jednak cały szereg działań, które z powodzeniem mogą być wykonane przez jednostki niższego szczebla; co więcej, wprowadza się tutaj zasadę domniemania kompetencji na rzecz organu niższego. Według papieża sprawiedliwe jest, aby zadania wykonywane były na szczeblu możliwie jak najbliższym ludziom, których one dotyczą, a gdy tylko jest to możliwe – przez samego człowieka. Zasada pomocniczości czerpie więc z określonego typu antropologii, w której równocześnie uważa się, że człowiek jest podmiotem swoich działań i że nie jest izolowany, nie działa poza społecznością.


Także my dzisiaj popadamy w iluzję dychotomii jednostka-państwo. Z jednej strony miałby istnieć chłodny, biurokratyczny organizm, którym kierują ludzie wybierani przez nas w wyborach ogólnokrajowych; z drugiej strony my, z wydzieloną sferą spraw prywatnych. W takim modelu utwierdza się bierność polityczna. Niestety jest to model ufundowany nie tylko przez lata PRL, ale także przez obyczaje znaczącej części obecnej polskiej klasy politycznej. Na szczęście jednak możemy mu przeciwstawić inny model, w którym poza jednostką i państwem jest jeszcze społeczność. Równość, którą Tocqueville dostrzegł u Amerykanów, jest szansą albo zagrożeniem w zależności od tego, czy będziemy funkcjonowali w drugim, czy w pierwszym modelu. To wszystko określa rzeczywiste znaczenie wyborów samorządowych, które powinny stać się okazją do zdecydowanej promocji republikańskiego wzorca partycypacji politycznej, wzorca zaangażowania w sprawy publiczne. Długoterminowe (a w ostatecznym rachunku to ono się liczy) znaczenie wyborów samorządowych czyni je niemniej ważnymi od wyborów parlamentarnych i wyborów prezydenckich.


Tomasz Herbich
 

Blog ten powstał z myślą o prezentacji poglądów i opini członków i sympatyków Forum Młodych PiS. Jeżeli chcesz, by twoja notka ukazała się tutaj, wyślij ją na adres mementi01@ wp.pl.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka