Wszyscy lubią marzyć. Każda dziewczynka marzy o księciu na białym koniu (ewentualnie na kruczoczarnym), a każdy chłopiec marzy o zbudzeniu ze snu śpiącej królewny. Pielęgnujemy w sobie te obrazy i gdy spotykamy na swojej drodze „drugą połówkę” wtłaczamy ją w ten wyimaginowany obraz. A to ostatecznie musi rozczarować…
Przyjęcie fałszywego obrazu partnera, to pierwszy krok do rodzinnej katastrofy jaką jest rozwód. Katastrofy dla obojga małżonków i ich dzieci. Oczywiście rozwód to zjawisko wieloaspektowe, jednak można na nie spojrzeć także przez pryzmat kryzysu rodziny wielopokoleniowej. Młodzi ludzie często mają niewielki kontakt z rodzicami czy dziadkami. Na dodatek współczesna kultura sukcesu, w której porażki nie są mile widziane sprawiają, że ludzie niechętnie dzielą się swoimi problemami, nawet z najbliższymi.
Niegdyś rolę psychologa rodzinnego pełniła babcia, sprowadzając wnuki z nieba na ziemię. To ona uświadamiała, że dzieci są wspaniałe, ale pieluchy śmierdzą, że nie ma podłóg, które same się umyją, a pieniądze nie spadają z nieba. Że chłopak, który nie szanuje swojej mamy i innych kobiet, za chwilę przestanie szanować Ciebie. I nie ma związku, w którym oboje musicie zrezygnować trochę z siebie na rzecz tej drugiej osoby. A jak chcesz to coś zmienić, zacznij od siebie, co w świecie „samorealizacji”, „rozwoju osobistego” i generalnie skupieniu na potrzebach własnej osoby jest znacznie trudniejsze niż nawet 20 lat temu…
Dziś często brakuje tego doświadczonego głosu rozsądku, tego transferu wiedzy, który uświadomiłby młodym ludziom, że zakochanie to nie miłość, a wyobrażenie o naszym ukochanym, zwykle nie jest jego rzeczywistym obrazem.
Z całą pewnością należy głośniej i częściej mówić, że budowanie związku należy oprzeć na akceptacji zalet i wad naszej/naszego wybranki/wybranka. Jeżeli zakochujemy się w kierowcy wyścigowym, nie możemy oczekiwać, że po ślubie przestanie się ścigać, a jeżeli w himalaistce, szczytem naiwności jest oczekiwanie, że po ślubie przestanie się wspinać…
Ślub nie zmieni nagle wszystkich zamiłowań, zwyczajów, pasji naszego ukochanego/ukochanej. Ślub nie spowoduje, że nasza wybranka przestanie się irytująco śmiać, że nasz wybranek przestanie walić łyżką o zęby. A każda rzecz, która irytuje nas w okresie zakochania urośnie do rangi wady, z którą nie możemy wytrzymać.
Na dodatek codzienność nie rozpieszcza. Księciu wyrasta brzuszek, Księżniczka ma zmarszczki…
Małżeństwo jest jak ogród… Z wiekiem nabiera kształtów i charakteru. I niezależnie, czy jest to głównie trawnik z kilkoma krzakami po bokach, czy angielski gąszcz z mnóstwem zakątków, wciąż wymaga umiejętnej pielęgnacji i uwagi. Jeżeli sadzimy różę, musimy zdawać sobie sprawę, że ma kolce, a pod orzechem włoskim nic nie wyrośnie…
W małżeństwie, jak w ogrodzie każde zaniedbanie da o sobie znać… Paliwem związku, jak nawozem dla roślin jest komunikacja – codzienna, szczera i pełna szacunku. I nie chodzi o opowiadanie jedynie jak tam minął dzień, ale także o tym co niepokoi, co drażni i szukanie wspólnie rozwiązań. Wspieranie się w trudnościach, wzajemna duma z osiągnięć. To dbanie o intymność i udane pożycie seksualne, wspólne posiłki, wyjścia, bycie tylko ze sobą, we dwoje, nawet, jeżeli to tylko poranna kawa czy wieczorna herbata. I wzajemne oddanie.
Każde niewyjaśnione uczucie złości, każde drażniące zachowanie trzymane w sobie, jest jak chwast, który kiełkuje i buduje frustrację, aż staje się plątaniną kłączy nie do wytrzebienia…
Fundacja Mamy i Taty po raz kolejny podjęła się zorganizowania kampanii na rzecz świadomości negatywnych skutków rozwodów dla społeczeństwa. Ogólnopolska kampania, współfinansowana ze środków Funduszu Sprawiedliwości, którego dysponentem jest Minister Sprawiedliwości, ma skłonić do refleksji dorosłych, którzy czasem zbyt łatwo i nazbyt lekkomyślnie podejmują decyzję o rozwodzie, że udane życie małżeńskie wymaga pracy.
Małżeństwo, to dawanie siebie i umiejętne branie. To akceptacja zmian i przemijania czasu. To dbałość o własny rozwój, ale w kontekście bycia razem. To równowaga dwojga ludzi będących małżonkami, kochankami i przyjaciółmi, która daje poczucie siły i sukcesu nieporównywalne jedynie z dumą z własnych dzieci. I wciąż jest jeszcze wiele par wokół, które są tego dowodem. Z ich doświadczeń i mądrości trzeba czerpać, bo do mówienia mamy jedne usta, a do słuchania dwoje uszu…
Fundacja Mamy i Taty - założona przez 3 Fundatorki. Za zadanie stawia sobie promocję rodziny w dyskursie społecznym, wspieranie rozwiązań przyjaznych rodzinie, kształtowanie pozytywnych wzorców społecznych.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo