Pisałem już o pewnych (aczkolwiek, zdarza się, że bardzo istotnych) różnicach między polskimi i amerykańskimi przepisami drogowymi. Oczywiście oprócz przepisów, bardzo liczy się też zbiór "dobrych praktyk". Coś, czego nie tylko polskim kierowcom, ale i polskim drogowcom bardzo brakuje.
OGŁOSZENIE
Jeśli w najbliższy weekend będzie pogoda, to (wzorem zeszłego roku -
[1],
[2],
[3],
[4]) będziemy chcieli zorganizować
ognisko "Salonowe" w Powsinie koło Warszawy (20 minut na piechotę od stacji metra Kabaty). Jeśli pomysł dojdzie do skutku, więcej informacji pojawi się tu na blogu.Dzisiaj tylko jeden przykład (pośrednio sprowokowany
powracającym u Łukasza Warzechy wtrętem a propos przejeżdżania przez wyłączoną z ruchu powierzchnię), który mnie niezwykle irytuje, a jest tak idiotycznie prosty do wprowadzenia. Zwykle wystarczyłoby przemalować kilka pasów na drodze i już mielibyśmy Amerykę...
Proszę wskazać różnicę między powyższymi rysunkami, oraz przyporządkować podpisy: "typowy rozjazd drogi dwupasmowej w Polsce", oraz "typowy rozjazd drogi dwupasmowej w Kalifornii".
(kolejne dwa przykłady tego idiotycznego rozjazdu:
jeden zaledwie kilometr na południe,
drugi kilometr na północ - wystarczy przesunąć myszką powyższe zdjęcie)
Bardziej zaawansowaną wersją tego rozwiązania, która zdarza się w Stanach, ale w Polsce, przy obecnym poziomie kultury kierowców, chyba jeszcze długo nie będzie możliwa, to odwrócenie powyższej sytuacji -- połączenie dróg, nie rozdzielenie. Czyli inne rozwiązanie na sytuację o której pisze Łukasz Warzecha.
Inne tematy w dziale Kultura