Podporządkowanie sądów władzy politycznej to wypowiedzenie posłuszeństwa Konstytucji, na którą polskie władze polityczne /posłowie/ obejmując rządy przysięgały wierność z dodawanymi najczęściej słowami: „tak mi dopomóż Bóg”. Ta konstytucyjna niesubordynacja rządzących, to kompetencyjny zamach stanu na demokrację z trójpodziałem władzy w Polsce.
Żyjemy w czasach niebezpiecznej utraty obywatelskiego zaufania do władz politycznych i państwowych, które sztuczkami z konstytucją utraciły status przywódców narodu zamieniony na rolę zaledwie „rządców państwa”!
Smutek jest tym większy, bo zaufanie takie utracił również Kościół katolicki w Polsce nieodpowiedzialnie udzielanym poparciem obecnej koalicji rządzącej wspaniałomyślnie puszczającym w niepamięć ich przysięgi na wierność konstytucji z Bogiem na ustach.
Lawina manipulacji obozu władzy w działaniach na rzecz przeprowadzeni za wszelką cenę wyborów prezydenckich w okolicznościach groźnej pandemii koronawirusa jest tak gigantyczna, że utracona z tego powodu wiarygodność władzy jest nie do odzyskania.
Tę nieodwracalną utratę zaufania bardzo skondensowanie określiła prof. Ewa Łętowska: „Jestem dotkliwie lekceważona jako obywatelka. Mam takie uczucie, że ktoś ode mnie czegoś chce, a jednocześnie mnie w bezbrzeżny sposób lekceważy".
https://tvn24.pl/polska/kamil-zaradkiewicz-po-i-prezesa-sadu-najwyzszego-profesor-ewa-letowska-o-kompetencjach-spolecznych-sedziego-4572875
Zaś publicystka Eliza Michalik nie zostawia suchej nitki na wszystkich kandydatach /głównie opozycyjnych/ wyścigu prezydenckiego pisząc:
Jak Andrzej Duda wygra wybory, to będą nielegalne, niekonstytucyjne i nie można będzie uznać ich wyników, a jak wygra Hołownia, Biedroń, albo Kosiniak-Kamysz, to już będą legalne i konstytucyjne i ich wynik będzie można uznać (GW z 5.maja).
Skoro mowa o utracie obywatelskiego zaufania do władczych filarów polskiej państwowości – rządzących i kościelnych – to warto wysłuchać w tej sprawie opinii Polaków, niekwestionowanych autorytetów moralnych zasłużonych dla Polski latami sprzeciwu wobec PRL-u, zasługami w odbudowie demokratycznego państwa prawa, wybitnymi teoretykami i praktykami polskiego sądownictwa, których zdanie jest wolne od podejrzeń o koniunkturalizm z powodu ich emeryckiego statusu sędziów w stanie spoczynku.
Przeczytałem rozmowę z prof. Adamem Strzemboszem /b. I prezesem SN/ zamieszczoną na 7 stronach formatu A3 (!) Magazynu Świątecznego GW z 2. Maja br., będącą analizą zawiłych okoliczności dokonywanych obecnie reform polskiego sądownictwa w kontekście zapowiadanych wyborów prezydenckich.
https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,25908950,adam-strzembosz-kaczynski-nie-jest-inteligentem.html
Prof. Adama Strzembosz tak konkluduje drugą, ewentualną kadencję Andrzeja Dudy /gdyby je wygrał/ tak:
„Jeśliby nie zmienił postawy, wszystko podpisał, to stałoby się to, co najgroźniejsze: zmiana struktury sądownictwa. Tego chce Ziobro. Zamiast sądów okręgowych, rejonowych i apelacyjnych powstają dwa szczeble, sędziowie będą na nowo powoływani i będą mogli być odwoływani. Nie będzie zabezpieczenia . Nawet w PRL, kiedy zostałem powołany na sędziego w Sądzie Powiatowym dla Warszawy Pragi , nikt mnie z tego sądu nie mógł ruszyć. A teraz będzie tak: źle orzekasz, to wyślemy cię z Warszawy do Szczecinka. Prawdopodobnie minister sprawiedliwości miałby też swobodę w decydowaniu, kto orzeka w pierwszej, a kto w drugiej instancji. Zrobi z sędziami to, co już zrobił z prokuratorami. Wybitnych prokuratorów apelacyjnych przesunięto do rejonu, zajmowali się wielkimi aferami gospodarczymi, a teraz - kieszonkowcami. Byłby to strasznie trudny egzamin dla sędziów . Nie wiem czy byłby to koniec niezawisłego sądownictwa …”
Brak wiarygodności Jarosława Kaczyńskiego p. profesor omówił dłuższymi przykładami różnych jego postaw na tle politycznego życiorysu. Niekonsekwencje te tak przedstawia pan profesor:
„Jarosław Kaczyński był przy Okrągłym Stole w podstoliku do spraw prawa razem ze mną Najśmieszniejsze, że w naszych projektach zmian mieliśmy opracowane wszystko poza kwestią Krajowej Rady Sądownictwa. Powołano więc trzyosobowy zespół: Jadwigę Skórzewską, Kaczyńskiego i kogoś ze strony władz – i to oni ustalili kształt Krajowej Rady, tej która tak się nie podoba panu Jarosławowi jej niezależność. Według niego i tej dwójki KRS miał się składać wyłącznie z sędziów. Bo senatorów, posłów, ministra sprawiedliwości i przedstawiciel prezydenta dodano dopiero w podczas dyskusji na Radzie Ministrów. Pan Kaczyński wolałby o tym zapomnieć”.
Dalsze długie wywody p. Profesora na temat niekonstytucyjnych obecnie reform polskiego sądownictwa – w nawiązaniu do zarzutów p. Kaczyńskiego, o braku lustracji sędziów PRL – są zakończone ironiczną refleksją w duchu samego Kaczyńskiego:
„Teraz pewnie trzeba pomyśleć jak oczyścić środowisko sędziowskie z tych którzy dzisiaj uchybiają niezawisłości. W senacie jest gotowy projekt ustawy, która to wszystko odkręci. Są kwestie trudne. Bo gdyby odkręcać to już środki radykalniejsze. Ale jeżeli będziemy naprawiać system za trzy lata, to przecież przez tych sędziów wydanych zostanie już kilka milionów orzeczeń . Przecież nie będzie można powiedzieć, że ich nie ma. Są poglądy, żeby wszystkich sędziów powołanych przez nową KRSV uznać za nie posiadających kwalifikacji. To byłoby rozsądne. Bo obecna KRS nie ma prawa występować o powołanie na stanowisko sędziego czy awans. Prezydent ich powołuje , ale bezpodstawnie”.
I pomyśleć. Zaledwie jedna pełna kadencja rządów PiS i prezydenta z tego obozu przekształciła Polskę z państwa prawnego w państwo z kompletnie rozbitymi sądowymi strukturami państwa skutecznie wykluczając nasz kraj z europejskiej rodziny państw praworządnych.
Strach pomyśleć jaka będzie Polska na koniec drugiej kadencji rządów PiS i ewentualnie prezydenckiej reelekcji ich prezydenta.
Oto powód do zatrzymania wyborczego marszu p. Andrzeja Dudy po drugą kadencję, co może stać się prawdopodobne po środowym posiedzeniu polskiego sejmu.
Jest nadzieja!