folt37 folt37
396
BLOG

Po 4 czerwca 1989 r – czyja jest Polska

folt37 folt37 Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 68

                                                image

Wczoraj minęła 31. rocznica historycznych wyborów parlamentarnych wypowiadających przez naród polski posłuszeństwo PZPR, komunistycznej partii rządzącej tak usytuowanej  w konstytucji PRL po jej nowelizacji w 1976 r: 

„10 lutego 1976 Sejm przyjął nowelizację Konstytucji PRL. Zmiany w ustawie zasadniczej przegłosowano niemal jednogłośnie.  

Socjalistyczny charakter Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, Polska Zjednoczona Partia Robotnicza jako "przewodnia siła polityczna społeczeństwa w budowie socjalizmu" oraz "nierozerwalna przyjaźń polsko-radziecka" - takie zmiany wprowadzono w konstytucji w połowie epoki gierkowskiej”  

https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/1373725,Nowelizacja-Konstytucji-PRL-w-1976-roku  

Te wybory zmieniły oblicze Polski z socjalistycznej na demokratyczną choć w ograniczonej formule proporcjonalnego składu sejmu z udziałem posłów opozycji demokratycznej, tak pokrętnie narzucone przez PZPR przy okrągłym stole:  

„Podczas rozmów Okrągłego Stołu NSZZ „Solidarność’ i obóz władzy doszły do porozumienia, w myśl którego wolne wybory miały dotyczyć 35 proc., czyli w sumie 161 miejsc w Sejmie. Nie oznaczało to jednak, że zostały one przyznane opozycji. By jej kandydaci mogli zostać posłami musieli najpierw pokonać reprezentantów obozu władzy, zdobywając większość głosów. Pozostałe 65 proc. miejsc było zagwarantowane dla rządzących. 

https://www.newsweek.pl/wiedza/historia/takiego-wyniku-nikt-sie-nie-spodziewal-jak-wygladaly-wybory-4-czerwca-1989-r/mj0fvs0 

Senat, tworzony na mocy okrągłostołowych porozumień, był z kolei wybierany w sposób w pełni demokratyczny, bez wcześniejszych ustaleń co do podziału mandatów. W tak skonstruowanym systemie opozycja zdobyła 99 miejsc w Senacie i 161 w Sejmie, czyli maksymalną liczbę, na jaką zgodziły się wcześniej komunistyczne władze. Takich wyników nikt się nie spodziewał. Oznaczały one całkowitą klęskę obozu rządowego i otwierała drogę do politycznych przemian, które po 4 czerwca zaczęły następować bardzo szybko”. 

https://www.newsweek.pl/wiedza/historia/takiego-wyniku-nikt-sie-nie-spodziewal-jak-wygladaly-wybory-4-czerwca-1989-r/mj0fvs0  

Tak „w pigułce” przedstawia się historia pokojowego zwycięstwa  narodu polskiego nad komunistycznym reżimem po ponad 40-tu latach panowania.   

Ten polski sukces był przykładem dla wyzwalających się narodów świata (od Europy po Południową Afrykę) spod  totalitarnego  zniewolenia komunizmu i apartheidu. 

Dlaczego więc ta nasza światowa duma narodowa nie jest podzielana przez obecny polski obóz rządzący firmowany przez PiS?  Przecież w ich politycznych narracjach patriotyzm jest odmieniany przez wszystkie przypadki z wybitnym naciskiem na „żołnierzy wyklętych”. 

To największe święto polskie demokracji czasu III RP przeszło nieomal niezauważone przez oficjalne czynniki państwa polskiego. Dlaczego? 

Bo – według prof. Macieja Gduli – na prawicy jest dość dobrze ugruntowana historia, że 4 czerwca to rodzaj zdrady. Że to nie były pełne wybory, to była ugoda.  

No i to jest problem obecnego obozu władzy, który kontestuje wszystkie sukcesy III RP i jej twórców z ideowego punktu widzenia nacjonalistów, że Polska to matecznik Polaków bez demokratycznego – ich zdaniem – blefu społecznego pluralizmu poglądów politycznych, ras, wyznań, wspólnot państw /np. UE/, itp.  

Ponieważ matką III RP jest właśnie demokratyczny pluralizm nie mieszczący się w nacjonalistycznym haśle „Polska dla Polaków” /czyli bez mniejszości narodowych/  i innych np. wyznaniowych, czy obyczajowych, to  jest  zła.

Taka idea błądzi poglądem, że Polska nie może być ojczyzną wszelkiej obywatelskiej  inności, bo taka inność prowadzi do zatracenia czystej, suwerennej tożsamości nas Polaków lepszych przecież od pozostałych nacji świata, to nie jest dobra.  

Dopóki PiS nie uzna, że Polska należy do wszystkich obywateli, nawet tych trochę mniej polskich od nacjonalistycznego wzorca, dopóty nie doznamy prawdziwego państwowego świętowania 4. Czerwca jako jasnej, narodowej gwiazdy Demokracji i Niepodległości. 

Trzeba czekać. 

folt37
O mnie folt37

Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka