Pytanie o to czyje jest państwo brzmi na pozór banalnie. Jednak banalne nie jest .
W powszechnej opinii społecznej państwo jest kojarzone z wszechmocną władzą sterującą życiem społeczeństwa tego państwa.
Rzeczywiście w naszej cywilizacji /Zachodu/ takie państwa są dzisiaj powszechne. Choć cywilizacja ta jest oparta na politycznej demokracji, która jednak nie potrafi zapobiec „zawłaszczaniu” państw przez polityczne twory /partie/ uzurpujące sobie „prawa własności” do państwa, w którym wygrali wybory.
Tymczasem państwo, to zorganizowana forma życia ludzi zamieszkujących owo terytorium zgodnie z „regulaminem” funkcjonowania /konstytucja/ na podobieństwo morskiego frachtowca na czele z kapitanem /prezydent, premier/ wspomaganym sztabem specjalistów /ministrowie/ i ustalonym instrumentarium nawigacyjnym bezpieczeństwa kursu.
To są powszechnie obowiązujące struktury zarządcze wszędzie tam gdzie bezpieczeństwo ludzi góruje nad ambicjonalnym egoizmem osób będących u steru.
W pewnym uproszczeniu takimi strukturami organizacyjnymi są też państwa, bardzo jednak odległe od sprawności rządzenia /kierowania/ wspomnianych statków morskich i powietrznych choć w państwie skala dbałości o ludzkie bezpieczeństwo jest nieporównywalnie większa.
Nas Polaków dotyczy przykład Polski. Jesteśmy państwem demokratycznym, w którym władzę sprawuje partia polityczna z demokratycznego nadania wyborców, którzy obdarzyli ją mandatem do sprawowanie władzy . Czyli /wracając do analogii frachtowca/ naród powierzył tej partii sterowanie państwem według dokładnego „regulaminu” /konstytucji/ postępowania jako szczegółowego instrumentarium obsługi państwa, bezwzględnie władzę obowiązujące.
Jednak polski sejm i rząd tego nie respektują i omija konstytucyjne nakazy /instrukcje/ kierując politykę państwa na kurs bliski ideologii rządzących, choć niebezpiecznie kolizyjnych z otoczeniem i nakazami konstytucji.
Oszczędzę czytelnikom powtarzania kazusów ustawodawczych polskiego sejmu ustanawiającego przepisy wyborów KRS, TK, Izby Dyscyplinarnej, itp. z odstępstwem od reguł konstytucyjnych polskiej ustawy zasadniczej.
Interpretacyjne usprawiedliwienia rządu tych przepisów solidarnie odrzucają sądy polskie i unijne, które są jedynymi instytucjami do rozstrzygania takich sporów.
Jak wspomniałem, polityka rządzącej partii /PiS/ i polskiego rządu jest mocno konfliktogenna z praworządnością , co tak drastycznie odbija się w stosunkach międzynarodowych głównie z Unią Europejską.
Posługując się analogią do owego kontenerowca polityczny kurs polskiego państwa jest na kolizyjnym azymucie wprost na przeszkody, które bez ich ominięcia grożą kolizją z katastrofalnymi skutkami dla państwa i narodu.
To zastanawiające, że mnogość katastrof morskich i lotniczych zaistniałych na skutek braku respektowania przez kapitanów procedury kursów i lotów nie robi wrażenia na „pilotach" polskiego państwa, że są "tylko" sternikami "pojazdu zwanego państwem", a nie jego konstruktorami.
Czas więc zmienić kurs polskiej polityki państwowej z bardzo konfliktowego na koncyliacyjny dopóty jest to możliwe.
Komentarze