Agresywne obecnie zachowane Rosji wobec Ukrainy przypisuje się - nie wiedzieć czemu – Putinowi, a nie Rosji jako takiej.
Tak też było w najtragiczniejszych, czasach dwudziestowiecznego nazizmu i komunizmu, których zbrodnie utożsamia się głównie z liderami tych zbrodniczych obozów politycznych. W Niemczech z Hitlerem, a w Rosji ze Stalinem.
Historycznie do dzisiaj operuje się terminami tych haniebnych czynów jako „hitlerowskie” i „stalinowskie” zamiast niemieckie i rosyjskie.
A przecież tysiące funkcjonariuszy państwowego aparatu zbrodni w tych państwach byli ich obywatelami, którzy bez zmrużenia oka dokonywali zbrodni ludobójstwa wyzbywając się wyrzutów sumienia doktryną „wykonywania rozkazów”, a nie zbrodni.
W historii ludzkości takie usprawiedliwiające postawy zawsze miały i mają miejsce, co obciąża nasz, ludzki genotyp z owym tragicznym genem zbrodniczej agresji.
Ta mordercza, charakterologiczna cecha gatunku ludzkiego towarzyszy nam przez cały, historyczny czas naszego istnienia.
Ludzka psychologia /psychiatria/ w indywidualnych przypadkach stosuje terapie osłabiające mechanizmy agresji na korzyść poczucia empatii.
Podobno ze względów technicznych nie da się zastosować tej terapii na skalę masową i dlatego nasza cywilizacja musi z tym żyć.
Szkoda, że świadomi tego ludzie /elity/ nie chcą /a może nie mogą/ zdobyć się na odwagę komunikowania o tym ludziom w intencji „oświecania” armii posłusznych partyjnych funkcjonariuszy w służbie liderów państw, aby nie ulegali pokusie ofiarowanych im stanowiskowych „fruktów” za służenie władzy państwowej, wbrew etyce i moralności państwa praworządnego..
Narody jako ludzkość zabijają się więc wzajemnie na skalę masową z milczącym swoim przyzwoleniem pokrętnie usprawiedliwianym „obiektywnymi uwarunkowaniami” wymyślanymi w imię własnej wygody.
Wiele ognisk wojennych na Ziemi niezmiennie od wieków dewastuje życie planety olbrzymią zagładą ludzkich śmierci, degradacją przyrody, a ostatnio narastającym strachem przed kataklizmem atomowej samozagłady.
A narody zahipnotyzowane niejako wpajanym im nacjonalistycznym czarem swojej wielkości /a często misyjności/ nazywanej przewrotnie patriotyzmem przyklaskują nawiedzonym przywódcom zgodą na wzajemne mordowanie się ludzi dla jakiegoś wyimaginowanego dobra dla żywych.
Taką hipnozę przeżyły Niemcy w II wojnie światowej, a w latach 90 XX w. Serbowie /Srebrenica/ sprawcy największego ludobójstwa po II wojnie światowej.
Dzisiaj obserwujemy „zahipnotyzowanych” przez Putina Rosjan oczekujących /z chorobliwą wręcz radością/
„zamordowania” Ukrainy w imię nacjonalistycznej dumy odrodzenia się rosyjskiej mocarstwowości na jej /Ukrainy/ gruzach.
Polskie społeczeństwo też ostatnio uległo hipnozie naszej narodowej „potęgi” demonstrowanej siłowym wypychaniem rodzin uchodźczych przez granicę do Bialorusi:
„Sondaż Ipsos potwierdza, że 52 proc. Polaków popiera strategię władzy i jest za wypychaniem uchodźców. 41 proc. wolałoby traktować ich humanitarnie. Najbardziej bezwzględni są seniorzy i młodzi mężczyźni. Wyborcy PiS i Konfederacji ścigają się na niechęć, obojętność i strach przed obcymi”.
www52 proc. za wypychaniem uchodźców. Mężczyźni na zimno, kobiety ze współczuciem (oko.press)
Te i inne zachowania naszych obywateli /masowe przyjmowanie niekonstytucyjnych awansów w sądownictwie/ dowodzą, że także nas, Polaków, nie omija ludzki genotyp obojętności na zjawiska destrukcji spokoju społecznego.
Czyli nikt z ludzi nie jest wolny od pokus czerpania korzyści z krzywdy innych.
A może przyjdzie opamiętanie na rzecz wyrzeczenia się agresji?
Odpowiedź nadejdzie z Ukrainy!
Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka