Wojna na Ukrainie odkurza teorie o ludzkiej solidarności mobilizującej nas do poszukiwania większości przeciw złu, którego apogeum jest właśnie wojna. Polski poligon solidarności z Ukrainą jest obrazem masowej, społecznej pomocy ukraińskim uciekinierom spod rosyjskich bomb, co jest dowodem społecznej empatii Polaków do krzywdzonych przez Rosję Ukraińców. Piękne, prawda! Tak bardzo piękne, tylko szkoda, że zupełnie nieobecne w wewnętrznych stosunkach polityczno- społecznych w kraju.
Tak rzecz ujmuje polski ekspert tych stosunków prof. Rafał Chwedoruk:
„Od kilku tygodni Polacy ofiarnie przyjmują uchodźców z Ukrainy. Wykazują solidarność. Jednak są środowiska, także polityczne, które chcą zbijać kapitał na krytyce migrantów. Są też eksperci, którzy apelują o rozwiązania systemowe, bez których po okresie spontanicznej solidarności może nastąpić zmęczenie, a nawet spory.
Obecny podział bipolarny w Polsce nie tylko się utrzyma, ale jeszcze wzmocni. Widać to już po retoryce poszczególnych polityków. Oczywiście – jedni i drudzy solidarnie oskarżają Rosję. Ale wobec siebie formułują zarzuty o to, kto bardziej Rosję wcześniej wspierał. Różnią się też w propozycji terapii. Jedna strona uważa, że w tej sytuacji konieczne jest mocniejsze zaangażowanie się w projekt Unii Europejskiej. Druga, że Unia nie zdała egzaminu, że w jakimś stopniu przyczyniła się do sytuacji – mówi Profesor.
www.Ekspert: Podział sceny politycznej w związku z wojną nie zniknie, ale jeszcze się umocni - blog Salon24 news
We wspomnianych przez eksperta wzajemnie oskarżających się polskich polityków „z najwyższej półki” /rządzących i opozycji/ padają zarzuty ciężkiego kalibru od głupoty /delikatnie/ po zbrodnie „zdrady stanu” /brutalnie/. Znamy to, aż za dobrze i cierpnie nam skóra kiedy owe kalumnie padają. Tak kalumnie, bo zwyczajnie te wzajemne oskarżania nie są prawdziwe. To nasze, polskie zmartwienie /piekiełko/ staje się groźne, kiedy we wzajemnych stosunkach obywatelskich kłamstwa są przyjmowane przez jedną połowę Polaków jako prawdziwe, a drugą jako fałszywe. Podwójnym zmartwieniem jest niebezpieczna zapalczywość naszych społecznych sporów często okazywanych wzajemną wrogością interlokutorów sporu.
Socjologia i psychologia społeczna dowodzi, że nastroje społeczne nie stanowią samoistnego, społecznego poczucia dobra /prawdy/ lub zła /kłamstwa/, lecz są wynikiem indoktrynacyjnego oddziaływania na nich „polityki informacyjnej” w państwie. Na polskim rynku medialnym obie skonfliktowane grupy społeczne mają „swoje” media utwierdzające ich w przekonaniach, które wyznają, często nie zdając sobie sprawy z tego, że nie są ich autorami, a tylko „nabywcami” od owych „swoich” mediów.
Z literatury „psychologii tłumu” wynika miedzy innymi:
„…badania zachowań tłumów potwierdziły, że zachowanie tłumu determinuje przede wszystkim konkretny kontekst sytuacyjny, a nie automatyczna, irracjonalna dezindywiduacja. Badania w tym nurcie wskazują, że ludzie w tłumie nie tracą samoświadomości, ale uwzględniają wskazówki społeczne i przynależność grupową – w dużej mierze racjonalnie[8][9]. Replikacje wcześniejszych badań dotyczących konformizmu wskazują na to, że ludzie nie dopasowują się do wszystkich zachowań, ale kierują się wskazówkami sugerującymi autorytet lub podobieństwo”.
www. Psychologia tłumu – Wikipedia, wolna encyklopedia
Kto to rozumie, wie dlaczego obozy władzy zawsze /no, może najczęściej/ monopolizują rynek medialny w rządzonym przez siebie państwie podporządkowaniem go wyłącznie dla swoich przekazów, czego dowodem jest Rosja, gdzie obowiązuje tylko rządowy przekaz informacji jakże skutecznie indoktrynujący społeczeństwo rosyjskie, które nawet w 70% popiera "specjalną operację wojskową" – wynika z sondażów Wszechrosyjskiego Ośrodka Badania Opinii Publicznej (WCIOM), Funduszu Opinii Publicznej (FOM) i Centrum Lewady”.
www.Rosja. Rośnie poparcie dla Władimira Putina mimo wojny w Ukrainie | naTemat.pl
Płyną z tego niepokojące wnioski:
• legły w gruzach uświadamiające i poznawcze idee mediów społecznego przekazu, jako cywilizacyjnego postępu, kiedy spece od PR /publik relations/ odwrócili sens tej idei o 180* ukrywaniem politycznej prawdy rządzących w miejsce której wpajają społeczeństwom propagandowy fałsz, kompletnie „zamulający” /patrz Rosja/ rzeczywistość.
• lenistwo myślowe społeczeństw pozbawionych wolnych mediów /i znowu patrz Rosja/ to nad wyraz groźne zjawisko wygasania poczucia obywatelskości ludzi skutkujące zmianą społecznych postaw z propaństwowych /państwowa racja stanu/ na socjalno-konsumpcyjne / ”niech rządzi kto chce, byle mnie było dobrze”/.
• propagandowe budzenie nacjonalizmów w społeczeństwie ukazywaniem przeciwników obozu władzy jako wrogów państwa, zamiast pluralistycznej normy demokracji.
Tak propagandowo omotane narody błądzą, a politycy rządzą w intencji własnych tylko elektoratów i obrzydzaniem pozostałych.
Z tego powodu jedyną ostoją demokratycznych gwarancji ustroju jest konstytucja i pod żadnym pozorem nie wolno jej zmieniać bez woli suwerena.
A taką zgodę /wolę/ suweren wyraża w referendum. Każda inna droga zmiany konstytucji jest po prostu autorytaryzmem władzy.
Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka