folt37 folt37
109
BLOG

Autorytet państwa a demokracja

folt37 folt37 Polityka Obserwuj notkę 5

image

                                                  FREKWECJA POSKICH  POSŁÓW W CZASIE  OBRAD SEJMOWYCH

Według Wikipedii pojęcie „autorytet” postrzegane jest najczęściej jako czynnik stabilizujący więzi społeczne i ma wydźwięk pozytywny. Istnieje jednak niebezpieczeństwo, iż nadmierne zaufanie do autorytetów grozi skostnieniem poglądów a czasem nawet ich zwyrodnieniem. Brak autorytetów w danej społeczności grozi jej rozpadem lub anarchią. Istnienie w społeczności jednego, dominującego autorytetu, grozi jej faszyzacją. Zbyt wielka ich liczba zagraża atomizacją”.

Co oznacza ów skomplikowany wywód objaśniający pojęcie „autorytet”?

U mnie wzbudza refleksje ustrojowe na temat demokratycznego państwa z trzy poziomową hierarchią władzy konstytucyjnie stanowionej jako ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą.

Wszystkie one /te władze/ powinny cieszyć się autorytetem, który jest niezbędny dla szacunku, którym naród /obywatele/ powinien ich darzyć. Jak więc widać autorytet i szacunek to bliźniacze rodzeństwo kultury władzy jako takiej.

Ja mam wielki kłopot z okazywaniem szacunku np. polskim władzom. Powodów jest wiele, na przykład:

• Sejm – posłowie nieustannie demonstrują brak kultury parlamentarnej okazywanej wzajemnym obrażaniem się posłów a nawet pomawianiem o zbrodnie zamachu na prezydenta Polski. Ich wadą jest też brak szacunku do ministrów. Na przykład najnowsze expose ministrów - spraw zagranicznych i sprawiedliwości wygłaszano do pustej sali sejmowej.

• Prezydent, rząd /władza wykonawcza/. 1/ Niekonsekwencje postawy prezydenta, np. w ocenie Unii Europejskiej. Raz jest to dla p. prezydenta „Wyimaginowana Wspólnota”, drugi raz „Wielkie dobro Polski”. 2/ Rządy /wcześniejszy i aktualny/ – niespójność w polityce zagranicznej i gospodarczej.

• Sądy – kontrowersje w praktyce działania sądownictwa. Niepojąco wielu sędziów aktywnie uczestniczyło demontażu państwa prawa / Wojciech Sadurski w książce „Pandemia Populistów” - wyd. Znak 2024 str. 145/.

Czy takie postawy i polityczne praktyki władz demokratycznego państwa budzą szacunek? Niestety nie budzą. W tej sytuacji rodzi się więc pytanie: co jest powodem takiego stanu?

Moim zdaniem to, że wypacono demokrację powszechnym, karykaturalnym upartyjnieniem. Jest ono /upartyjnienie/ klinem wybijającym z porządku demokracji obywatelskość - stan ducha narodu utożsamiającego się z państwem.

Zamiast demokracji mamy więc sejmokrację rozpartą w fotelach sejmowych etatowymi funkcjonariuszami partii z pensją 18 000 zł. Ponadto posłowie mają dodatki do pensji za pełnienie dodatkowych funkcji.  Jak podaje portal RMF24 dodatki od 10 do 35 proc. uposażenia pobiera 254 na 460 posłów zasiadających w Sejmie. Poseł, który jest jednocześnie przewodniczącym komisji, otrzyma 20 proc. pensji, czyli 2562,20 zł brutto, zastępca przewodniczącego komisji 15 proc., czyli 1929,99 zł brutto, zaś przewodniczący stałej podkomisji 10 proc., czyli 1282,66 zł brutto. Jeżeli poseł pełni kilka dodatkowych funkcji, może on otrzymać maksymalnie dodatkowe 35 proc. wynagrodzenia. No i 10 000 zł. na biuro.

Jak widać dla nich państwo to pracodawca, a oni są jego partyjnymi beneficjentami.

Takich beneficjentów trzeba mocno kontrolować zarówno w parlamencie krajowym jak i europejskim, bo ich słabość do finansowego „dojenia” pracodawców jest mocno popularna (casus europosła Ryszarda Czarneckiego, który musiał zwrócić 100 tys. euro zdefraudowanych przez nie odbyte podróże prywatnym autem).

 W tej sytuacji szacunek do władzy pryska jak bańka mydlana a razem z nią wyparowuje autorytet.

Ten proces wydaje się narastać zmierzając prosto do cywilizacyjnej katastrofy z wojnami na czele.

Ciekawe jak w tej sytuacji potoczy się dalsza ewolucja cywilizacji?

Oswald Spengler - niemiecki filozof historii i kultur, przedstawił wizję Europy chylącej się ku upadkowi w utworze "Zmierzch zachodu". W swoim dziele porównuje on społeczeństwo do rozwoju organizmów żywych podlegających, jak cała przyroda, procesowi rozkwitania, starzenia się i umierania. Nieuchronna śmierć wszelkiej kultury ogołaca i zubaża świat, zaczyna nim rządzić pieniądz, a człowiek staje się pasożytem. Człowiek jest niezdolnym do wyższych celów. Anonimowość społeczeństwa likwiduje zależności między poszczególnymi jego elementami, każdy żyje dla siebie, brak powszechnej wspólnoty, która zawsze była podstawą do wytwarzania charakterystycznych dla danego społeczeństwa dóbr kultury i tradycji. Rozmywają się granice, aby następnie zniknąć bezpowrotnie - świat staje się bezkształtny, wszelka kultura zamiera. Przestaje istnieć wszelki sens. Katastrofa staje się nieunikniona.

www.Motywy katastroficzne w literaturze XX wieku - Sciaga.pl

Moje obserwacje to potwierdzają. Zarzucono ustrój demokracji stanowiącej rządy upoważnione do gospodarowania mieniem państwa opartego na bilansie zasobów materialnych i w rygorze prawa ustrojowego zapisanego w konstytucji. W zamian upowszechniono demokrację korporacyjną z zawodowym parlamentem na poczekaniu "siejąc" ustawami ingerującymi brutalnie w sferę ustrojową państwa włącznie na potrzeby oligarchii partyjnej będącej  u steru władzy państwowej.

W Polsce perfekcyjnie realizował to PiS modernizując polskie sądownictwo zwykłymi ustawami, co sądy /polskie i międzynarodowe/ jednomyślnie uznały za niekonstytucyjne.

W tej sytuacji zasadne jest pytanie czy ów system współczesnego, zawodowego-korporacyjnego parlamentaryzmu da się uzdrowić? Nie wiem. Jakaś intuicja mówi mi jednak, że trzeba zlikwidować zawodowy parlament i ppwrócić do formy zjazdowej okresowo zwoływanej w konstytucyjnym trybie ustawodawczym i tylko ustawodawczym. To na pewno uwolniłby sejm od satyrycznej formuły „biegunki ustawodawczej”.

Serwując po Internecie trafiłem na taki tekst:

 „…9 października 1468 roku sejm miał zebrać się w dwóch izbach. Czy tak było? Zgadza się z tym prof. Wacław Uruszczak, który podjął polemikę z wcześniejszymi badaniami. Żadnych wątpliwości nie mamy odnośnie roku 1493. Na pewno były już dwie izby, w których obradował sejm. Tradycją możemy sięgać nawet do XV wieku, bo już wtedy polscy królowie, na zjazdach zwanych sejmami walnymi, ustalali ze szlachtą różne zagadnienia dotyczące funkcjonowania państwa – wyjaśniła rozmówczyni Polskiego Radia 24.

Podoba mi się to określenie: „na zjazdach zwanych sejmami walnymi,…”

Gdyby takie zjazdy obowiązywały dzisiaj na pewno sala sejmowa nie świeciłaby pustkami /fot. tytułowa/ podczas wygłaszanych expose ministrów spaw zagranicznych i sprawiedliwości.

Niech to ostatnie zdanie będzie moim resume do tej notki.

folt37
O mnie folt37

Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka