
Kiedy budowla inżynierska kruszy się przed datą gwarancji to znaczy, że była zbudowana z niewłaściwego materiału.
W takim inżynierskim rozumieniu obecne wczesne „kruszenie się” politycznego tworu jakim jest „Koalicja 15 Października” już w połowie swojej czteroletniej gwarancji /kadencji/ dowodzi, że polityczny materiał koalicji był nietrwały.
A wziął się z przymusu powstania wynikającego z fundamentalnej słabości polskiej demokracji pozbawionej ideowo wyrazistej większości narodu, warunku stabilności władzy politycznej w państwie.
Mit o narodowej jedności Polaków oparty na fundamencie polskiego katolicyzmu upadł z historycznego powodu dramatycznej wręcz zachodnio-europejskiej liberalizacji etyki kulturowo obyczajowej.
Zachodnia seksualność obyczajowa wyzwolona z obowiązkowego statusu małżeńskości została też entuzjastycznie przyjęta przez polską młodzież /tak jak wszędzie/ uwolnioną od „konspiracyjnej” dyskretności seksu.
Tak postał polityczny klimat tworzenia związków i wspólnot konkubenckich populistycznie popieranych przez bezideowych polityków, prymitywnych łowców głosów wyborczych.
Ten liberalizm kulturowo obyczajowy wrogi konstytucyjno-religijnej funkcji małżeństwa określonego związkiem kobiety i mężczyzny jest politycznie liderowany potęgą homoseksualnego establishmentu w elitarnych środowiskach kultury, dyplomacji politycznej, finansjery - czyli elit ludzkości od wieków zakonspirowany w lożach masońskich mózgów cywilizacji.
Współczesna cywilizacja ma dwa ideowe oblicza: jedno to bezwarunkowe podporządkowanie się biologicznym prawom ludzkiej egzystencji akceptowanej religijnie przez chrześcijaństwo oraz drugie, uległe dogmatom ludzkiego intelektu sprzyjającego ludzkim modom coraz śmielej obiegającym od praw natury /gender/ ku wydumanym ideom wolnościowym łącznie z dowolnością wyboru płci.
W Polsce ten pseudo-wolnościowy trend egzystencji uwolnionej od norm stanowionych nakazem dekalogowo-konstytucyjnym zyskuje /niestety/ coraz szerszą popularność społeczną.
I to jest właśnie największym problemem polskiej polityki. Polska scena polityczna została wyjałowiona z „instytucji” perswazji ludziom ich partyjnych ideologii i programu rządzenia na rzecz wszechobecnego populizmu rozdawania dóbr z „próżni”
To jest ideologia pomijania pracowniczych zachęt do obywatelskiego wysiłku zawodowo produktywnego na rzecz promowania lenistwa obiecankami skracania czasu pracy /do 4dni w tygodniu/ i zwiększania państwowych subwencji socjalnych i urlopowych.
Ten polski „nieład” skumulował w 2024 r dług publiczny w wysokości 55,3% PKB a prognozy wskazują na dalszy wzrost do 57% w 2025 roku.
W pieniądzu jest to 1,5 biliona złotych
/1 500 000 000 000 zł. / przy rocznym budżecie państwa 682 miliardów złotych przyjętym 19 grudnia na 2024 rok.
Czyli polskie partie polityczne to „czarodzieje” obiecujący ludziom państwowy dobrobyt z pełną swobodą tworzenia stad rodzinnych o dowolnych statusie płciowym i bez wymogu formalizacji prawnej,
Nic wiec dziwnego że zachwycona tym młodzież gremiale i bez skrupułów korzysta z owych dobrodziejstw mnogością dowolnych związków partnerskich i rodzeniem dzieci pozbawionych nazwisk rodowych /rodzinnych/ na rzecz nazwiska jednego tylko rodzicielskiego partnera. Krzywda dzieci oczywista.
W tym polityczno partyjnym galimatiasie powstają populistyczne obozy władzy w konfiguracjach różnych ideologii byle rządzić .
Takim obozem władzy jest dzisiaj
„Koalicja 15 października” o zasadniczo odmiennych ideologiach. Scaleniem tej koalicyjnej umowy był cel uporządkowania zdeformowanych przez poprzedników stosunków ustrojowych państwa
Dwie koalicyjne partie Nowa Lewica i Polska 2050 Szymona Hołowni otrzymały urzędy parlamentarne Marszałka Sejmu /Hołownia/ i Wicemarszałka Senatu /M. Biejat/. Obie te partie niepomne umowy koalicyjnej zdradziły jednak Koalicję wystawiając swoich kandydatów do urzędu prezydenta.
Tą zdradą przesądziły o klęsce wyborczej trzeciego koalicyjnego kandydata Rafała Trzaskowskiego.
Oboje kontrkandydaci Trzaskowskiego odebrali mu głosy sympatyków „Koalicji 15 Października” o sympatiach lewicowo-feministycznych /już dość modnych w Polsce/ i chrześcijańsko demokratycznych tradycjach.
Nazwiska Biejat i Hołownia stały się synonimem głupoty politycznej /żeby nie rzec zdrady/ uległej nieuzasadnionym własnym ambicjom depczącym polityczną przyzwoitość.
Tak niechlubnie zapamięta ich historia.
PS. Hołownia niepomny swojej hańby dalej kontynuuje ten marsz.
Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka