Według słownika PWN:
• rozwiązłość: „postępowanie pozbawione zasad moralnych, budzący zgorszenie”,
• zgorszenie: «demoralizacja, zepsucie» «oburzenie, zgroza»
We wtorek 25 listopada Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu (TSUE) orzekł w sprawie Jakuba Cupriaka-Trojana i jego męża Mateusza Trojana, którzy pobrali się w Berlinie w 2018 r., ale Polska nie uznała ich za małżeństwo. Wedle wyroku złamała przepisy unijne mówiące o swobodzie przemieszczania się. - Polska ma obowiązek uznać małżeństwo jednopłciowe legalnie zawarte w innym państwie UE - rozstrzygnął TSUE.
Prawo to prawo, ale dylemat moralno - prawny jest! Głównie językowy. TSUE nazywa parę homoseksualną małżeństwem i tytułuje ich mężem i żoną. Intelektualnie jest to piramidalny absurd, bo określenie mąż, żona wynika z płci a nie umowy.
Słownik etymologiczny języka polskiego / żona stanowi:
„ żona; żonie, żonin, dawniej: żenie, żenin, por. żeński, żenić się; nowożenia, żenich, raz żeniuch r. 1541; ożenek (nie ożonek), żeniaczka. Znaczyło pierwotnie: ‘kobieta’ (por. żeński, a z tego żeńszczyna, żeńszczyzna, dziś nieużywane, zbiorowe, ale już w 15. i 16. wieku przeszło i na osoby); wcześnie przybrało to znaczenie ‘żony’, w którem go dziś wyłącznie znamy (por. mąż); już w 14. wieku wyjątkowo tylko oznaczało ‘niewiastę, kobietę’ nazwana od ‘rodzenia’, …”
Instytucje unijne, choć z obszaru kultury chrześcijańskiej to jednak wyjątkowo lekceważąco traktują kulturę narodów europejskich bardzo przecież „wykształconą” na bazie chrześcijaństwa.
Na tym tle intelektualna indolencja urzędów unijnych tworzy nową kulturę języka z pogardą do jego powszechnej komunikatywności społeczeństw ze słownictwem o etymologicznej logice nazewnictwem pojęć odpowiadających ich rozpoznawanych funkcji .
Oto biurokratyczny przykład kolejnych mechanizmów ogłupiania ludzi przez władzę w imię politycznego populizmu zmurszałej strategii przebudowywania świata wyłącznie na pasożytniczy użytek establishmentu bezideowych, samozwańczych władców naszych umysłów.
Unia, jako element uporządkowanego świata bardziej od innych wkracza w sferę ludzkiej cielesności na czele z homoseksualizmem wyniesionym do politycznej rangi normalizowania go z biologią seksu. Ta intelektualna ofensywa jest reakcją na biologiczną patologię ludzi dotkniętych wadą rozrodu. Dolegliwość uznano za normę pod presją dużego odsetka skażonych nim dygnitarzy i kultury.
Ten sam „wirus” establishmentu władzy /i pieniądza/ opanował całą politykę światową wyzutą z wszelkiej wrażliwości obyczajowo – kulturowej, źródło ludobójczych wojen zabijających milionu ludzi. Obecne wojny w Ukrainie i na Bliskim Wschodzie pochłonęły już ponad 2 miliony ludzkich istnień.
Co to ma wspólnego z tematyką notki? Ano to, że egoizm cywilizacyjnych postaw „władzy i pieniądza”zarzucił etyczną wrażliwość dekalogu w imię egoizmu ludzkiej miłości własnej pod każdym względem od osobistego po zbiorowy /nacyjny i biznesowy/.
Wiem, że mój pogląd na ów galimatias prawno fizjologiczny ludzkiego seksu mocno aktualne zaciemniający jasność przyrodzonej ludziom prokreacyjnej roli par różnopłciowych /kobieta mężczyzna/ nie zatrzyma jednak prawa do kopulowania ludzkich osobników tej samej płci. Może jednak zaiskrzy gdzieś rozsądkiem odstąpienia od nazywania partnerów w związkach homoseksualnych mianem „męża” i „żony”. Skoro nie chcą inaczej niech sobie żyją ze sobą, ale w innej od małżeńskiej formy wspólnoty seksualnej.
Przecież narządowa, jednopłciowa bliskość homoseksualistów jest biologiczne tak bardzo odmienna, że w najmniejszym stopniu nie kwalifikuje takiego związku do miana małżeństwa z mężem żoną, co tym porównaniem mocno obraża odwieczną instytucję prawdziwego małżeństwa kobiety i mężczyzny. Płciowość jest naturalną, biologiczną ludzką naturą prokreacyjną i zrównywanie jej z anomalią seksu homoseksualnego jest nie tylko karkołomna ale boleśnie degradująca jej najważniejsza rolę społeczną.
Nie wolno sekować /«nękać lub prześladować»/ par homoseksualnych za odmienność ich seksualnej natury, ale też nie wolno oszukiwać /głównie młodzieży/, że odmienność ta jest równorzędną normą z prokreacyjną funkcją odmienności płci, które są naturą istnienia ludzkiego gatunku. Inność to inność i powinna być brana pod uwagę.
Przede wszystkim powinien to respektować prawodawca, legislator norm dla sprawnego funkcjonowania społeczeństwa.
Ów ciąg rozróżnień małżeństw od związków par homoseksualnych jest praktycznie bardzo odległych od kultury dlatego zgodnie z pierwszy zdaniem notki można współczesną cywilizację nazwać cywilizacją rozwiązłości.
Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura