beautyfool beautyfool
91
BLOG

Odpocznijmy od polityki i korona wirusa…

beautyfool beautyfool Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Po drugiej stronie lustra, czyli w wirtualnym świecie

PP lat temu parę duszę i mózg czterdziestoparoletniego mężczyzny opanowały gry internetowe. Kupił sobie flotę statków, pewnie po to, by być wirtualnym Onasisem. A w życiu realnym był kierowcą i pilotem zarazem zagranicznych wycieczek. I któregoś dnia dzwoni z Paryża do 10-letniego bratanka i prosi: słuchaj, słyszę że coś się dzieje, a jestem z wycieczką i na Internecie będę dopiero wieczorem, czy możesz sprawdzić czy nie zatopili mi moich statków (sic!).

PP, ważna uwaga. Wirtualne problemy urastają (u dorosłych ludzi) do rangi rzeczywistych.

Wówczas myślałem że to taki współczesny „sporad” (uwielbiam tworzyć przystające do rzeczywistości, zgrabne neologizmy), ale okazuje się że zjawisko nasila się. Parę dni temu odbyłem rozmowę telefoniczną z moim kolegą, prezesem dużej firmy. I mówi mi on tak: mamy swoje grono zaprzyjaźnionych osób i gramy sobie w różne gry, ja gram w wojenną, jeżdżę sobie czołgiem, ostatnio kupiłem za 200 złotych nowy model T34 i jestem zadowolony, bo on ma mocniejszy pancerz (???). I objaśnił mi że pociski takiego a takiego kalibru nie przebijają już mu pancerza, jak to miało miejsce w poprzednim modelu.

Oniemiałem, ale ponieważ w okamgnieniu nasunęła mi się odpowiedź, mówię mu tak: a nie wiem czy wiesz, że on ma do dokupienia dodatkowe akcesoria, tylko w tym modelu możesz dokupić większe, skuteczniejsze działo, 600 zl, bo wymienia się je razem z wieżyczką, za 2000 zł mundur generalski, w którym możesz brać udział w paradach czołgowych, widoczny do połowy w wieżyczce, jedziesz sobie i odsalutowujesz, bo to tobie salutują, oddają honory i, totalny hit, system ultra soniczny, za jedyne 10 000 pln, który sprawia że twój czołg staje się niewidoczny dla wroga. I tu jeśli polecisz go wszystkim swoim grającym znajomym, od każdego zakupu otrzymasz prowizję 1500 zl, plus gwarancję od firmy, że wszyscy przeżyjecie III wojnę światową i po III wojnie światowej wszyscy i dalej będziecie razem. (Sic!).

Nie wiem ile mój kolega Prezes usłyszał z tego co mówiłem, bo w którymś momencie rozłączył się. Rozumiem, ważne stanowisko, był w pracy, a to była przecież prywatna rozmowa. Może więc miał ważny telefon z ministerstwa (przyjaciele od gier zarekomendowali go na wiceszefa resortu), może sekretarka zaanonsowała ważną wizytę, a może wrogowie zaatakowali jego czołg i musiał natychmiast przystąpić do obrony. Bo nie sądzę żeby się zirytował. Ludzie na takich stanowiskach są bardzo odporni. A przed moim kolegą świetlana przyszłość. Jak zostanie wiceministrem, a minister nie gra w gry, to przyjaciele mojego kolegi wykopią go i on zostanie szefem resortu.

W tym momencie skonstatowałem że ja się nie podepnę nigdzie, bo nie gram. I w tym społeczeństwie jestem skończony. Zalała mnie fala ambiwalencji. Najpierw smutek, a potem ulga. Że do końca swych dni pozostanę niezależnym człowiekiem. A przekorne echo dodało: dewiantem, dziwakiem…

No tak, może i tak. Co za czasy…

ukłony, bf

beautyfool
O mnie beautyfool

z sympatiami dla prawicy, analityczny umysł, sprawiedliwy i trzeźwy w sądach i osądach, z humorem. Niezależny, nie ma dla mnie tematu - nie do ruszenia. mail: dilimp@gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości