Dziś WP pisze: od pierwszego starcia o Trybunał Konstytucyjny w listopadzie 2015 r. opozycja uważa, że uda jej się PiS pozbawić władzy, jeśli wejdzie się z nim w zwarcie z wystarczającą determinacją. Stąd kolejne protesty, marsze uliczne, demonstracje. Stąd mobilizacja pod sztandarami kolejnych mniej lub bardziej egzotycznych bytów. Były już: Komitet Obrony Demokracji, Obywatele RP, koalicja Wolność Równość Demokracja, kluby obywatelskie Akcja Demokracja, Wolne Sądy, Strajk Kobiet – by wymienić najbardziej znane. Tyle WP.
Mam proste pytanie. Po co te wszystkie wichrzycielskie metody w międzyczasie??
Nie prościej w normalnym trybie i czasie przystąpić normalnie do wyborów, przedstawić lepszy program i wygrać?
Tylko skąd go wziąć, lub - jak spłodzić? O właśnie. I tu jest pies pogrzebany. Dlatego brewerie opo w okresie między wyborami.
O debacie Kaczyński - Tusk. Tusk prze, zachowuje się jak trzecioligowy bokser, który chce powalczyć z kimś z I ligi, żeby zdobyć status pierwszoligowca.
Niby też Prezes w PO, ale na fotel Prezesa wskoczył hat trickiem i teraz musi się do końca uwiarygodnić. A ja na miejscu Prezesa dałbym Tuskowi do debaty równorzędnie III ligowego z PiS, z tylnych szeregów, ale z obrotnym językiem, który rozjedzie Tuska w tym show metodą szczekaczka na szczekaczkę. Jak w III lidze.
No ale cóż, Prezes ogłosił że się zgadza, więc może do tej debaty dojdzie.
Chociaż, tak aforystycznie, myślę że prędzej góra z górą się zejdzie, niż guru z guru. Dwóch guru-gurów w jednym tv studiu, pękną ramy programowe.
I jeszcze ostatnie pytanie. A tak naprawdę, gdzie w tym wszystkim Polska?
ukłony
bf