Kazachskie i światowe dylematy

Rosyjski dyktator wyciągnął pomocną dłoń do kazachskiego dyktatora. Wiadomo, swoi muszą się wspierać. Może niedługo Putinowi też będzie potrzebna pomoc z zewnątrz. Odnośnie „pomocnej dłoni” to może okazać się ona łapą położoną na kazachskie surowce naturalne, głównie ropę. W zamian za pomoc oczywiście. Kontyngent i czołgi które wjechały, pewnie jakiś czas już tam pozostaną,

jako przyboczni łapy. Śmieszne i prymitywne, ale prawdziwe.

Odnośnie sfery politycznej. Dyktator który może zdymisjonować cały rząd i obniżyć wysokość podwyżek, czyli jak widać może wszystko, to mocarz, a rząd to figuranci. W tym stanie rzeczy staje się jasne że dyktator dobrze wiedział o podwyżkach i była jego akceptacja. Dlaczego zatem sam siebie nie zdymisjonował przy okazji dymisjonowania „winnego” rządu pozostanie słodką tajemnicą dyktatorów.

Ja tylko zastanawiam się, kiedy świat, czołowe kraje dojdą do wniosku, że aby świat normalnie funkcjonował i rozwijał się, bez wojen, należy ten stan zabezpieczyć. Najprostszym i najtańszym rozwiązaniem, zamiast wydawać miliardy na zbrojenia, wydaje się być stworzenie pokojowego komanda egzekucyjnego. Takie komando wysyła monit do dyktatora lub przywódcy kraju w którym nie odbywają się normalne wybory, monit w którym grzecznie prosi o przeprowadzenie normalnych wyborów.

Pod groźbą przyjazdu w wiadomym celu i w celu przywrócenia demokratycznych standardów. Komando winno mieć jeszcze jedno umocowanie, że jeśli przywódca jakiegoś kraju wywoła wojnę z kimkolwiek, przyjadą i wiadomo. Uwierzcie mi, sam fakt za-istnienia takiego komanda spowodowałby że demokratyczne wybory zostałyby przeprowadzone we wszystkich dyktatorskich krajach w „try miga” a żadna głowa państwa nie wywołałby wojny, bo, po co ryzykować pewną utratę głowy? Proste i tanie rozwiązanie, a miliardy zaoszczędzone na zbrojeniach mogłyby zostać przeznaczone na pokojowy rozwój świata.

ukłony

bf