A więc mamy wojnę. Coś się zaczęło. Komentarze są różne. Nawet takie że Putin uznał że Ukraina nie może a nawet nie ma prawa istnieć. Bez racji i racjonalności. Bo kto przede wszystkim dał Putinowi prawo do takiego decydowania?
Ponadto, zauważcie, rzucił się sam na cały świat. Nawet Chiny odmówiły mu poparcia. Z historii świata wiemy, że zwycięzców się nie sądzi. Ale tu tak nie będzie. Putin przegra na całym froncie. I odpowie za to. Sami Rosjanie to zrobią. Pytanie czy jest szaleńcem? Uważam że tak. Zagrożenie ze strony NATO-wskiej Ukrainy (hipotetycznej i w nieokreślonej przyszłości) to obsesja paranoiczna. Równie groźne, wg jego myślenia jest/byłoby zagrożenie ze strony Polski Litwy czy Łotwy, skąd mogą polecieć rakiety na Moskwę.
Tyle że NATO nie jest agresorem i nie będzie. Wprost przeciwnie, utrzyma w ryzach państwo - członka NATO które chciałoby zaatakować Rosję.
A więc z jednej strony zrównoważony cywilizowany świat, z drugiej poplątane paranoiczne wizje. Zatem o co walczy Rosja, stając w szranki z całym światem? Muszę przyznać że kompletnie tego nie rozumiem. Ale dobrze wiemy, to nie Rosja, to Putin walczy. I jak Rosja to zrozumie, będzie to koniec Putina. I to jest nieuchronne. Oby tylko to wszystko obyło się bez nuklearnego szaleństwa.
bf
z sympatiami dla prawicy, aktualnie neutralny. analityczny umysł, sprawiedliwy i trzeźwy w sądach i osądach, z humorem. Niezależny, nie ma dla mnie tematu - nie do ruszenia. mail: dilimp@gmail.com
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka