Żeby było jasne. Jestem Polakiem, prawicowym i jestem po stronie Polski. Oczywiście Polska jako napadnięty i zniszczony kraj, który poniósł olbrzymie straty ludzkie i materialne, powinna otrzymać od Niemiec jakieś zadośćuczynienie. Minęło cholernie dużo lat, dlatego trudno dziś mówić o sumach przedstawionych przez Kaczyńskiego, ale można usiąść do stołu i na spokojnie coś uzyskać. Od tego jest dyplomacja ewentualnie powołany przez rząd zespół negocjacyjny. Od początku zaczęto źle. Wystąpienie Kaczyńskiego i kolejne głosy nie sprzyjają stworzeniu dobrej atmosfery negocjacyjnej. Zacytuję jeden z nich.
Piotr Gliński: Niemcy napadli na Polskę i muszą płacić.
Wicepremier Piotr Gliński w rozmowie z Wirtualną Polską ma też rady dla kanclerza Niemiec: "Powinien po prostu zamilknąć. Modlić się za ofiary" i wypłacić Polsce reparacje.
Retoryka na poziomie profesorskiego oszołoma. Po pierwsze, jeśli mówi że "Niemcy napadli", to napadł Hitler i jego wojska. Ich już nie ma i nie ma od kogo egzekwować. Możemy się zwrócić tylko do obecnego państwa, a wtedy powinno być - "Niemcy napadły", jako kraj oczywiście, który już odpowiada za to.
2. "I muszą płacić". Retoryka Pruszkowa, bez komentarza.
A już uwagi do kanclerza...
Ogólnie, zero dyplomacji i taktu. Wypowiadałem się już na ten temat i nadal uważam że niepotrzebna nam awantura, w tym stylu, "na chama" nic z Niemiec nie wyciśniemy. Zatem nie butnie i obcesowo, a dyplomatycznie i w duchu nie zepsucia i utrzymania dobrych stosunków z Niemcami, liderem Unii. I to jest priorytet, jeżeli w ogóle chcemy cokolwiek uzyskać. Inaczej się po prosu nie da i wygląda to dla mnie na wrzask Papuasów w puszczy.