Prezydent Andrzej Duda powołał na stanowisko prezesa Izby Karnej Sądu Najwyższego sędziego Zbigniewa Kapińskiego, który w SN zasiada dopiero od roku. W odpowiedzi na tę nominację, trzech z pięciu przewodniczących wydziałów w Izbie Karnej złożyło rezygnacje.
Proszę Państwa, to jest to, o czym wielokrotnie pisałem. Politycy nie mogą nominować sędziów (w Stanach robią to wyborcy), a Prezydent nie może nominować ich w sposób upolityczniony, tak zwanych swoich.
I należy nad tym zapanować zanim nie dojdziemy do sytuacji kompletnej parodii czy paranoi w sektorze sądowniczym, która będzie polegała na tym że ekipa która wygra wybory będzie po wyborach obsadzała swoimi sędziami wszystkie stanowiska sędziowskie (tak jak to dzieje się dziś ze spółkami Skarbu Państwa), a po przegranych wyborach będzie ich zabierała w worku ze sobą, bo ci co wygrali, będą wprowadzali swoich. Póki co wynika z tego to, że jeżeli w aktualnym układzie politycznym nie możemy mieć obiektywnego i niestronniczego prezydenta, to może w tym systemie nie powinniśmy mieć go w ogóle? Bo czy to będzie prezydent PiSu czy PO-KO, to on zawsze będzie spolegliwy dla swoich i zawsze będzie stronniczy. Zatem może kandydować na prezydenta powinni ludzie którzy nie są i nie byli w żadnej partii politycznej, oraz w ich rodzinach, łącznie z wujkami, nie ma i nie było polityków. Jakie to piękne marzenie, - Prezydent wszystkich Polaków…
W jednej z poprzednich notek opisałem i zaproponowałem idealny układ polityczny z partią buforową w roli głównej. Teraz w połączeniu z wizją apolitycznego prezydenta, może byłoby to sensowne?
