1114. Wyborcze urzędasy.
Wyłuskałem z, w Internecie informację, że jest u nas 3 miliony klasy urzędniczej. Kiedyś było 3 miliony członków PZPR, teraz się ostało nam, na otarcie łez, 3 miliony urzędasów. Czy powinnismy być z tego dumni, owej nadrośli intelektualnej /inteligencja, jakby nie było/, czy też nie? I tu moje odczucia sa mieszane. Owszem potrzebni, ale przerost – wiadomo. Za Tuska zresztą rozrosło się to o kolejne kilkaset tysięcy urzędniczych ludzio-etatów. Co to zatem jest, tak naprawdę?
Aaaaaaaaaaaa, w wersji politycznej jest to żelazny elektorat partii rządzącej. Pod warunkiem. Pod warunkiem oczywiście że za rządów owej partii jest mu dobrze. Przypatrzmy się zatem bliżej zjawisku, jako że zaczyna się robić interesujące. Wstępny szacunek. Mamy 40 mln. Polaków. Z tego osesków, dzieci i młodzieży do lat 18, w wieku przedwyborczym i staruszków-staruszek którzy w ogóle nie wiedzą o co chodzi, mamy circa 15 mln. Odjąć od 40, zostaje 25. Z tego jeszcze 5mln. rzuciłbym na rozkurz, bezdomni, bezrobotni czy w ogóle nie zainteresowani polityką ani głosowaniami, zostaje 20 mln. Twardego elektoratu wszystkich partii. Przy 50% frekwencji, 10mln. I w tym momencie dochodzimy do sedna sprawy. Jeśli w 10 mln. mamy 3 mln. zdecydowanego, stojącego murem za rządząca partią elektoratu, to stanowią oni realne 30% głosów. Wynika zatem z tego, że wynik wyborczy Tuska, 40%, to 10% głosów Polaków, hipotetycznych sympatyków Platformy, i 30% totumfackich poleczników, których sobie rządząca partia obłaskawiła i których życzliwość pozyskała. I w tym momencie rodzi się z pozoru dziwne pytanie, czy stronniczy elektorat nie jest zaprzeczeniem demokracji, demokratycznych reguł gry i czy w imię tej demokracji i ewentualnego przywrócenia jej w pełnej okazałości nie trzeba byłoby ograniczyć praw wyborczych stronniczej, urzędniczej administracji?
Demokracja to rządy większości, lub, ściślej, wybrańców większości. A tutaj wygląda, a raczej jest, że trzymilionowa mniejszość sprawna wyborczo-frekwencyjnie, narzuca swoją wolę czterdziestomilionowemu narodowi. Dla mnie nie jest to dmokracja ani demokratyczny wybór, raczej manipulacja. Chcesz rządzić? Pozyskaj urzędników. Taki remake minionej, a może nie do końca, przeszłości. Kto ma siłę, ten ma władzę. A potem? Na władzę nie ma siły. Trzecią kadencję mamy więc jak w banku.
I tym oto opty…
07.01.12
z sympatiami dla prawicy, aktualnie neutralny. analityczny umysł, sprawiedliwy i trzeźwy w sądach i osądach, z humorem. Niezależny, nie ma dla mnie tematu - nie do ruszenia. mail: dilimp@gmail.com
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka