Źródło: AKPA
Źródło: AKPA
szych szych
215
BLOG

Dykiel tak straszna...

szych szych Społeczeństwo Obserwuj notkę 3

...że aż musiała zniknąć. I to dosłownie, bowiem ostatnia wypowiedź aktorki w "Dzień Dobry TVN" została całkowicie usunięta z serwisów stacji. I trudno w związku z tym o inne skojarzenie niż to z "Rokiem 1984" Orwella.


Chciałbym na wstępie podkreślić, że piszę poniższą notkę opierając się na tych fragmentach wywiadu, które są dostępne na YouTube, a także na cytowaniach medialnych. Nie widziałem wypowiedzi na żywo, nie widziałem jej też w całości w późniejszym czasie.


Po pierwsze, dla jasności: wypowiedź pani Dykiel z całą pewnością możemy nazwać niefortunną. Eufemistycznie mówiąc. Nie stać mnie jednak w tym miejscu na jej głębsze potępienie, bowiem mam zdecydowane wrażenie, że pani Bożenie przyświecały dobre intencje. Co więcej, widać było że coś, gdzieś tam dzwoni, ale w bardzo odległych od siebie parafiach. Niemniej, zanim przejdę do dalszej oceny zamieszania wokół jej osoby, którego świadkami jesteśmy od kilku dni, czuję się w obowiązku postawić jasno kilka faktów.

Depresja jest chorobą. I to powinniśmy w tym miejscu precyzyjnie zdefiniować. Co więcej, jest to choroba która bywa śmiertelna. Jej etiologia nie jest do końca poznana, a metodą leczenia jest skojarzenie psycho- i farmakoterapii.

Jednym z wielu medykamentów stosowanych wspomagająco w farmakoterapii depresji jest węglan litu. Jest to jeden z najstarszych normotymików (leków stabilizujących nastrój) jakie zostały zastosowane do leczenia chorób afektywnych. Bez szerszego wdawania się w szczegóły - lit jest jednym z najskuteczniejszych leków stosowanych w profilaktyce depresji, zapobiega występowaniu jej nawrotów w przebiegu choroby afektywnej dwubiegunowej (na którą cierpiał wspomniany przez p. Dykiel Wojciech Młynarski), dobrze sprawdza się w leczeniu nawrotów manii w przebiegu tejże choroby, a także wykazuje skuteczne działanie "przeciwsamobójcze" (Rybakowski, 2020). 

Słowem, lit bez wątpienia ma zastosowanie w farmakoterapii depresji. Co oznacza, że pani Dykiel miała w pewnym sensie rację, mówiąc o znaczeniu tego pierwiastka w leczeniu tejże choroby, choć nie potrafiła tego do końca jasno zdefiniować. Jak wspomniałem - coś dzwoniło, choć parafia nie ta.

Podkreślanie przez Dykiel czynników społecznych, i wagi kontaktów międzyludzkich w kontekście leczenia depresji uważam za coś ze wszech miar właściwego, choć można mieć pewne zarzuty wobec dość "swobodnej" formy w jakiej zostało to powiedziane. Kwestię "magicznych okularów" które pojawiły się na końcu wywiadu odczytuję jako mocno nietrafioną metaforę "pozytywnego spojrzenia" na świat, do którego niestety osoby dotknięte zaburzeniami depresyjnymi nie będą zdolne. 

Słowem - tak, Bożena Dykiel zdecydowanie powinna bardziej ważyć słowa. Owszem, zabrakło jej nieco refleksji, a może i wiedzy. Nie mam co do tego wątpliwości. Niemniej pytanie, które nasuwa mi się w tym miejscu, brzmi: czy należało ją potraktować aż tak ostro, doprowadzając do usunięcia rzeczonego wywiadu ze stron TVN? A przede wszystkim - czy to wypowiedzi o depresji stanowiły sedno problemu? W pewnym momencie wywiad zahaczył o wszechobecny od dłuższego już czasu temat covidu - Dykiel zachowywała wyraźny dystans do oficjalnej narracji na ten temat. Czy nie było więc tak, że to właśnie te poglądy stanowiły istotę sprawy, a kwestia depresji była wygodniejszym pretekstem/zasłoną dymną służącą do wyrugowania głosu odstającego od powszechnej opinii? 

Ocenę tego faktu pozostawiam każdemu z Państwa. Być może się mylę, niemniej wrażenie pozostaje.

szych
O mnie szych

Psycholog, niegdyś kierowca, piszący o polityce i nie tylko.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo