Jedno jest ciekawe w obecnym sporze o postawę Polski na ostatnim szczycie NATO. Przypomnijmy sobie politykę Kaczyńskich w Unii Europejkiej. Różnie ją określano, ale ogólnie chodziło o to, aby priorytetem nie było bycie w głównym nurcie, ale gra o swoje, patrykularnie polskie interesy. Można to też nazwać polityką dąsów. Gabinet Tuska zmienił ten kierunek diametralnie. „Przy Tobie Najjaśniejszy Panie stoimy i stać chcemy” tak możnaby go podsumować.
Spójrzmy z tej perspektywy na ostatni szczyt NATO. Tutaj to Lech Kaczyński był mocno w mainstreamie, a rząd chciał się dąsać by ugrać swój mały interesik.
Może więc jest tak, że dla PO najważniejsza jest Unia, Unia mocna siłą jej największych państw, a NATO to pole do gierek. Dla PiS zaś priorytetem jest silne i zwarte NATO, a UE to pole do walki o interesy i interesiki. Byłaby to jedna, z nie tak znowu licznych różnic ideowych między tymi partiami.
Inne tematy w dziale Polityka