Kart do głosowania zabrakło, ale tylko w siedzibach Obwodowych Komisji Wyborczych. Reszta, jako rezerwa, była trzymana w urzędach gmin. Się czyta, się wie. Niektórzy dziennikarze całą wiedzę czerpią chyba z telewizji. Przydałoby się poczytać jednak również stosowne ustawy.
Otóż, przeprowadzenie głosowania w obwodzie należy do (niespodzianka!) Obwodowej Komisji Wyborczej. Obsługę administracyjną i warunki techniczno-materialne zapewnia wójt, burmistrz lub prezydent miasta. Dopóki komisja nie łamie prawa, PKW nic do jej działania Pan Gursztyn pisał też: "Wczoraj wieczorem zdenerwowani sędziowie z PKW nie potrafili jasno odpowiedzieć. Wskazywali na obwodowe komisje wyborcze, że to one winne. Bo ich członkowie rzekomo nie zorientowali się, że karty do głosowania „schodzą” im szybciej niż zwykle. Nie brzmiało to wiarygodnie."
Najwyraźniej jest przekonany że obowiązkiem PKW jest obdzwanianie wszystkich Obwodowych Komisji Wyborczych i troskliwe dopytywanie się: a na pewno wam kart wystarczy, dziubdziusie?
Chciałbym postawić pytanie o to co jest bardziej prawdopodobne. Czy to że błędy (jakie niby?) popełniła PKW, w której zasiadają sędziowie z wieloletnim stażem, doświadczeni i znający prawo? Czy może ludzie z Obwodowych Komisji Wyborczych, którzy często robią topierwszy raz i nie są prawnikami?
Żeby nikt nie zrozumiał mnie źle: nie mam nic do ludzi z Obwodowych Komisji Wyborczych. Te 150 zł, które dostają to i tak za mało jak na harówkę jaka ich spotyka. No i przygniatająca większość zrobiła to sprawnie i bez przerw. O tę przerwę do 22.55 też nie mam do nikogo żalu. Nie nudziłem się przed telewizorem, tylko pograłem na sieci w Rome: Total War.
Pan Gursztyn ma pretensje do sędziów z PKW że "żyli tam sobie cicho i spokojnie" i twierdzi że to niedobrze. Ja lubię jak jest cicho i spokojnie i nie wiem co w tym złego. Dodatkowo to takie anonimowe ciało było przez te kilkanaście lat. Dziennikarz "Dziennika" wysnuwa błyskotliwy wniosek że jeśli ktoś nie miał zastrzeżeń do czyjejś pracy przez kilkanaście lat to ten gość musi być jakimś cieniasem, którego trzeba zmienić.
Ja bym powiedział że to znaczy iż przez kilkanaście lat znakomicie odwalał swoją robotę, a shit happens. Ale co ja tam wiem.
Komentarze