Tak, tak. Cywilizujące. To nie pomyłka.

Gdy w 2010 widziałem obrazy rozniesionych żywiołem wody gąbczastych wałów odgradzających odwieczne tereny zalewowe od koryta rzeki miałem to samo skojarzenie co dziś. Debilizm administracyjny przegrał z żywiołem natury. Usłyszałem głosy o braku rozsądku w zawężaniu terenów rozlewowych, o braku odpowiedzialności w dopuszczaniu tam budownictwa mieszkaniowego. Niezależnie od tego czy te głosy znalazły posłuch [już] u obecnie rządzących czy stanowiących prawo, głos natury miał efekt cywilizujący.
Dziś, gdy widzę rozrzucone po posesjach dachy, szukam tych z azbestowo-cementowego eternitu. Zero szans aby odbudowano je z tego samego materiału. Program rządowy wymiany tych dachów nie działa, trąby powietrzne okazują się skuteczniejsze. Niestety, nie są nacelowane wyłącznie na budynki pokryte eternitem. I tu pojawia się nowe wyzwanie cywilizacyjne. Nasze statystycznie solidniejsze budowle nie rozpadają się tak, jak papierowo-listewkowe konstrukcje domów w USA przy przejściu tornado (ja wiem, że naszym trąbom powietrznym do amerykańskich tornado jeszcze daleko, choć "trąb" w życiu publicznym u nas więcej). Powstaje jednak pytanie - wyzwanie dla rodzimych architektów : czy dach może się oprzeć powietrzu w sile występującej w Polsce, czy jednak pozostaje nam tylko "Od powietrza, głodu, ognia i wojny..."
Inne tematy w dziale Polityka