Friedman Friedman
1451
BLOG

Budżet rządu PiS na 2017 rok. Bez marginesu na błąd

Friedman Friedman Gospodarka Obserwuj notkę 46

Budżet na 2017 rok jest najtrudniejszym od lat. Rządzące Prawo i Sprawiedliwość nie ma marginesu do popełniania najmniejszych pomyłek.

Wykonywanie budżet na przyszły rok jest trochę jak stąpanie po polu minowym. Kilka fałszywych kroków może skończyć się wielkim bum. Dlatego partia Jarosława Kaczyńskiego musi z uwagą poruszać się po tym polu. Problem jest jeszcze jeden. Założenia budżetu na 2017 rok są mocno wyśrubowane i ich spełnienie nie zależy jedynie od polityki wewnętrznej, ale również od otoczenie międzynarodowego. A tu sytuacja, choćby po zwycięstwie Donalda Trumpa w Ameryce, jest trudna do przewidzenia, nieprzewidywalna.

W budżecie na 2017 rok założono 3,6 procenta wzrostu gospodarczego. Ekonomiści są dość zgodni, że jest to wskaźnik jest bardzo optymistyczny i będzie trudny do zrealizowania. Plany zakładają deficyt niemal na poziomie trzech procent PKB. To bardzo blisko granicy, po której zaczyna się procedura ograniczenia nadmiernego deficytu, przewidziana przez UE. Wiązałaby by się ona z automatycznych ograniczeniem wydatków. Dane są wyżyłowane, a PiS ma do spełnienia liczne zobowiązania wyborcze. Przede wszystkim program 500+, na który ma pójść w przyszłym roku 22 miliardy złotych. Są i inne zapowiedzi. Choćby bezpłatne leki dla seniorów powyżej 75. roku życia, czy obniżenie wieku emerytalnego, które może nastąpić już od czwartego kwartału 2017 roku. Skąd na to wszystko wziąć pieniądze? Nie udało się wprowadzić podatku handlowego, skala inwestycji nie są zadawalające.

PiS bardzo liczy na to, że uda się zdobyć dużo środki dzięki uszczelnieniu systemu podatkowego, a w szczególności dzięki wyższej ściągalności VAT-u. Ale czy uda się ściągnąć aż tyle, by mieć na powyższe obietnice? Czy nie skończy się to przeregulowaniem przepisów, ciągłymi kontrolami, które będą mitręgą dla przedsiębiorców? Oczywiście podatki należy płacić uczciwie, ale pytanie, czy uszczelnienie systemu da aż takie efekty, jak chcieliby rządzący? Tu są wątpliwości. Pamiętajmy, że w przyszłym roku nie ma nadzwyczajnych, dodatkowych dochodów z takich źródeł, jak choćby wypłata z zysku NBP oraz aukcja częstotliwości LTE. Wniosek jest dość prosty. PiS musi postępować w niezwykle zdyscyplinowany sposób, bo cała konstrukcja jest krucha. Nie bardzo jest tu miejsce na kolejne socjalne obietnice, czy na jakieś nieprzewidziane ruchu. O czym myślę? Na przykład o wprowadzaniu kampanijnych pomysłów przewalutowania kredytów frankowych po kursie ich zaciągnięcia. Tego typu operacje wprowadziłyby gigantyczne zamieszanie na rynku finansowym. Jak wyglądałyby kursy banków na giełdzie po takich operacjach, ich zdolności udzielania kredytów? Jak zareagowałyby agencje ratingowe, od których ocen zależy, na jaki procent polskiemu państwu będą udzielane pożyczki? Podpowiem, zareagowałyby fatalnie. Sumując. W tym budżecie nie ma poduszki bezpieczeństwa. PiS musi więc poruszać się z najwyższą uwagą, bez ryzykowanych manewrów. I na dodatek trzymać kciuki, by otoczenie międzynarodowe było stabilne. A w tej sprawie akurat pewności mamy coraz mniej.   

 

 

Friedman
O mnie Friedman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka