frycz66 frycz66
181
BLOG

Klisza fotograficzna - trzy epizody

frycz66 frycz66 Rozmaitości Obserwuj notkę 2

 

    Zdjęcia niosą ze sobą wielką tajemnicę, i jak twierdzą szamani zabierają duszę. Nie wiem czy fotografia cyfrowa też zabiera duszę? Pewnie też. Tylko od czego top zależy? No ile tej duszy zabiera, bo przecież nie całą? Od liczby Mpix? Ogniskowej... Natomiast dziś zobaczyłem, że zabiera rozum....

Epizod pierwszy; studia.

   Moje studia trwały bardzo długo, i nawet teraz nie mogę powiedzieć , że się skończyły. No bo się jeszcze nie skończyły. W moich czasach student, to był bardziej taki stan ducha, niż uparta wędrówka dokądś. W każdym akademiku było takich kilku, którzy ze studiowania uczyni sposób na życie, i mając 32 lata robili 3-ci fakultet. Wyjątek stanowiły kujony z medycyny i farmacji. Oni zasuwali równo. No ale czy studiując tak egzotyczny i nikomu nieprzydatny kierunek jak filozofia przyrody, można dokądś pędzić? Do pośredniaka najwyżej, po kuroniówkę :))

    Tak, te studia to był cudowny stan ducha, który trwał trwał trwał, a okruchy pięknej beztroski pielęgnuję w sobie do teraz. Przez pierwszą połowę studiów (4 lata) byłem pornograficznie wprost biedny, chodziłem w dziurawych butach i podartych spodniach. Za to przez drugą połowę studiów (4 lata) byłem zamożny miałem nowego fiata 126p do którego swobodnie się mieściłem, co obecnie zadziwia mnie dużo bardziej, niż sam fakt posiadania w tamtych czasach nowego auta z salonu. Pierwsza połowa studiów dostarczyła mi materiałów do wielu anegdot o zbieraniu butelek, smażeniu chleba ze stołówki na margarynie Palma i rozterek co kupić ; książkę Yoga, Eladego czy nowe buty? Wygrała książka!

    Zaś przez drugą połowę studiów byłem, po prostu, beztrosko szczęśliwy.
Zawsze jednak, w biedzie i w beztrosce towarzyszył mi aparat fotograficzny, którym robiłem setki zdjęć. Taki zwykły Start 66 6x6, potem przerażająco ciężki Zenith, czasem zgrabna Leica, a potem już taki markowy Kodak na baterie prosto z kosmosu! Ten Kodak był moim przyjacielem całe lata. Powoli powoli rosła sterta negatywów, bo jak wiemy klisze były 12 klatkowe, 24 (najczęściej) i 36 klatkowe. Spacer z dziewczyną – film. Impreza – dwa filmy. Sterta negatywów rosła a ja z przyczyn ekonomicznych z każdej kliszy robiłem tylko kilka odbitek. Tych najlepszych. Po latach, już jako syty pracownik korporacji zaniosłem te WSZYSTKIE negatywy do wywołania, prosząc pana fotografa, żeby zrobił odbitkę z każdego technicznie dobrego zdjęcia.

Usiadłem przy stercie zdjęć i zobaczyłem wszystko co dopiero miało się stać, a już się stało. Wechikuł czasu!  Smutki i rozstania, radości i przyszłe romanse. Przyjaźnie, antagonizmy i rozwody!  Na pozornie nieudanych źle skadrowanych zdjęciach, świecąc czerwonymi źrenicami jak wilkołaki, w nieudanych ale zawsze szczerych gestach, wykrzywieniach, uśmiechach, pokazywaliśmy nieświadomie, ale prawdziwie, co będzie z nami za lat kilka, kilkanaście. Piękne przerażające i porażające....

 

                                                           frycz.pl

txt. arch. cdn.

frycz66
O mnie frycz66

Moją pasją jest świadome, spokojne szkolenie, konsekwentna edukacja i poznawanie świata. Moją pasją jest Piękna Trębaczka, konie i magiczna telegrafia.... Moją pasją jest życie....

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Rozmaitości