W pierwszym programie Polskiego Radia, była audycja o dzieciach uciekających z domu. Kiedy słucha się tych dzieci to skóra cierpnie. „Uciekłam bo ojczym mnie bił, wytrzymałam 4 lata, więcej nie mogłam..”itd. Itp. Skóra cierpnie, a od słuchania tego, robi się ciemno w oczach. Przecież mężczyzna to pełen godności rycerz, prawdomówny, opiekuńczy, zaradny i honorowy?
Eeeech, nie wiem czemu, ale mam wrażenie że współczesna cywilizacja o profilu telewizyjno – konsumpcyjnym, miast rycerzy, generuje również rozdygotanych emocjonalnie galaretowatych fiutków.... Takich małych, domowych Hannibali Lecterów.
To smutne.
Pani redaktor rozmawiała też z matką od której uciekł syn. 17 latek, ubierający się na czarno, słuchający metalu, lubił gry komputerowe i mało wychodził z domu. Jak bym go widział. Trochę nieobecny, trochę niezaradny, trochę smutny. Taki długowłosy patyczak z rzadką brodą. Na takie emploi nabierze się pewnie nie jedna dziewczyna, aby potem stać się jego matką, opiekunką i powiernicą jego smutku... „Patyczak” zdemoluje serca wielu kobiet..To smutne.
Matka chłopca mówiła o nim w radiu. Mówiła na żywo, takim matowym głosem pozbawionym jakiejkolwiek ekspresji. Mówiła monotonnie, i długo, i z każdą sekundą czuło się jej żal. Jej żal do życia, do losu, do męża (jeśli w ogóle był) żal do młodości, która tak niepostrzeżenie minęła, do pogody i do samej siebie. To był cholerny głos, który wkurza samym swym brzmieniem. Głos odcięty od jakiejkolwiek energii... Tak sam jaki wydają paznokcie przeciągle skrobiące plastik. No ale położyłem to na karb smutku. Syn uciekł. Na koniec powiedziała„ tak chcę żeby się odezwał, mam tylko jego...” I wszystko stało się jasne. Syn po prostu musiał od niej uciec, bo któż by chciał być powiernikiem 6 ton nieruchawego smutku, który mówi „pamiętaj, mam tylko ciebie”....
Pomyślałem że gdyby ta matka mówiła głosem dźwięcznym, miała swoją pracę, swoje pasje, swoje książki, swoje inspiracje teatralne, swojego syna, swoja rodzinę, swoje fascynacje ornitologiczne, swoje ciekawe projekty, wspólne wieczory w filharmonii, i wspólne książki. Po prostu, gdyby miała swoje pełne treści, emocji, zainteresowań życie to pewnie syn by nie uciekł. On by po prostu we właściwym czasie odszedł do swojej nowej rodziny. Ale stopniowo, refleksyjnie i w sposób mądry.
To optymistyczne...
Obecnie ryzyko życia jest ogromne. Ludzie pojmują bowiem jako ryzyko życia choroby i opiekę lekarską. A to błąd. Podstawowym ryzykiem współczesności jest to, że w każdą naszą pustkę, która jeszcze 100 lat temu mogła być pretekstem do życiowej zadumy, obecnie wlewa się ołowiany Polsat... To dziwne...
www.frycz.pl
Moją pasją jest świadome, spokojne szkolenie, konsekwentna edukacja i poznawanie świata. Moją pasją jest Piękna Trębaczka, konie i magiczna telegrafia....
Moją pasją jest życie....
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości