frycz66 frycz66
217
BLOG

Cisza ratunkowa....

frycz66 frycz66 Rozmaitości Obserwuj notkę 4

Weekend był pracowity.
W sobotę przemierzałem wraz z koleżanką Warszawę i jej okolice w poszukiwaniu auta. Jej mąż pisze w natchnieniu nową książkę, której fragment mnie urzekł, a my?
My szukamy auta.

Gosi towarzyszy ich synek. Razem na tylnej kanapie bawią się, karmią, przewijają i cieszą sobą. Ja to wszystko obserwuję z radością w lusterku wstecznym.

Kolejne spotkania ze sprzedającymi auta. Kolejne przejażdżki, kolejne kawy na Orlenie i kolejne adresy mozolnie wpisywane do GPS. Kolejne wysłuchane historie. Z tych historii wynika jasno, że:

90% aut w Polsce eksploatują niepalące kobiety o wykształceniu politechnicznym, które zawsze na czas wymieniały oleje i płyny eksploatacyjne oraz w każdy piątek po pracy troskliwie regulowały zawory.. Używały aut jedynie do wożenia dzieci w słoneczne bezdeszczowe weekendy. Czasem też zawoziły i przywoziły bieliznę do pralni ale pakunek nigdy nie był cięższy niż 7 KG.


Jeżeli zaś auto było sprowadzone, to nawet jeśli jest rodzinnym sześciomiejscowym SUV-em o mocy 250 KM , terenowym Jeepem  z dwiema wyciągarkami, czy Land Roverem z wielkimi nalepkami Camel Trophy i canoe na dachu, to zawsze nim jeździł:
Niemiecki (Holenderski, Szwajcarski..) starszy pan , niepalący, o wykształceniu politechnicznym – kierunek budowa i eksploatacja pojazdów samochodowych, ewentualnie, lekarz, mecenas, no ostatecznie emeryt..

Zastanawiają też przebiegi. Ja swojego Fiata sprzedałem z przebiegiem 330 tys. km. Ale to jakiś chory wyjątek. Praktyka dnia codziennego pokazuje jasno, że o ile auto czteroletnie ma przebieg 82 tys. km. o tyle sześcioletnie ma przebieg 98 tys. km a ośmioletnie już tylko 102 tys. km. Lub tylko nieco więcej. Słowem, nabywca na początku jeździ jakby bez opamiętania a potem już tylko mniej i mniej... Jakby myślał już, o dobrej cenie odsprzedaży. Czasem jednak zdarza się zonk. Pojechaliśmy zobaczyć auto z przebiegiem 120 tys. km. Oglądamy z prawa, oglądamy z lewa aż tu nagle patrzę... a w komorze silnika wisi karteczka świadcząca niechybnie, że 5 maja 2009 roku, czyli teraz, niemiecki Pan Serwisant wymienił olej marki Castrol Magnatec przy przebiegu 212 tys. km. Zapytany na tę okoliczność Pan sprzedawca skwitował sytuację krótko: „O kurwa!....”

Słowem wtopa. W innym przypadku był – co wykazały pomiary – lakierowany błotnik. Zresztą nie tak dawno. Zapytano o to właściciel powiedział bez zająknięcia: „Taki kupiliśmy z salonu!” Nawet nie drgnęła mu powieka! Musowo, jest rzecznikiem prasowym w jakiejś firmie....

Fajnie, że Gosia poświęcała mi sporo uwagi, dzięki czemu przemieszczając się po warszawie dużo rozmawialiśmy na najróżniejsze tematy. Podróże, sprawy wychowawcze, książki a nawet transport miejski. Przy okazji numerów autobusów rozmowa zeszła na tematy numerologiczne i usłyszałem, że podobno co osiem lat następuje przemiana w człowieku i taki jakby nowy etap jego życia. Ja nie odnoszę się do numerologii w żaden sposób, ale pomyślałem, że może teraz właśnie mam taki etap wyciszenia i poszukiwań. Postanowiłem się nad tym głębiej zastanowić...

Niedzielę poświęciłem swemu motoryzacyjnemu hobby ale w międzyczasie postanowiłem schować do garażu swój własny obraz który podarowałem przyjacielowi. Podarowałem, ale teraz, z racji przeprowadzki dostałem go z powrotem na krótkie przechowanie. To obraz z całej serii obrazów, którymi zamknąłem kiedyś pewien etap w swoim życiu. Pamiętam jak dziś, zapach pracowni malarskiej na poddaszu, zapach świeżej bułki na śniadanie maczanej w oleju z pestek winogron, aromat kawy z ekspresu cisnieniowego  i zapach pięknej kobiety...
A do tego mroźny lubelski styczeń.
 
Kluczem do obrazów była farba. Obraz o miłości miał farbę skomponowaną z łez radości, krwi menstruacyjnej i tempery. Obraz „komunista” jest namalowany rdzą, i drutem kolczastym. Obraz „polityk” to cała maestria. Farba o odpowiedniej fakturze, kolorze i zapachu powstała z cierpliwego ucierania tempery, zmielonych w mikserze banknotów i ludzkich odchodów. Tylko ona okazała się odpowiednia. Inne nie oddawały tego "czegoś". 
Obraz który podarowałem przyjacielowi jest zaś namalowany zwykłą temperą. Nosi banalny tytuł „Ja” (tu zafoliowany..)



Ale dopiero napis na odwrocie mnie zafrapował: PASJA, POSZUKIWANIE, OCZEKIWANIE. LUBLIN ZIMA 2001
 


Faktycznie! Osiem lat temu miałem czas przełomu. Znalazłem nowy fascynujący zawód , który z pasją uprawiam. Odnalazłem wiele radości, poznałem nowych ludzi, znalazłem nowy sposób na życie.
Dokładnie osiem lat temu, przypłynęła do mnie cisza...

„Cisza ratunkowa”


frycz.pl

frycz66
O mnie frycz66

Moją pasją jest świadome, spokojne szkolenie, konsekwentna edukacja i poznawanie świata. Moją pasją jest Piękna Trębaczka, konie i magiczna telegrafia.... Moją pasją jest życie....

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Rozmaitości