Właśnie wróciłem ze spotkania. Dawno nie widziani znajomi a do tego miła knajpka Akashia w centrum Warszawy. Koleżanka , dwóch kumpli i ja... Koleżanka, piękna dziewczyna zaczyna po raz trzeci w życiu karierę, tym razem w kosmetykach... Trochę się uwikłała, bo miała taką koncepcję żeby mieć mieszkania, wynajmować je i kupować następne... Teraz ciągle z klasą, ale jakaś taka nerwowa. Pali cienkie slimy. Pachnie elegancją i siłą. Jest optymistyczna i śmieje się. Czasem zbyt nerwowo, zbyt głośno i zbyt często...
Jeden z kumpli założył studio reklamy. Jak na razie klienci nie poznali się na jego kunszcie i wyobraźni. Łata więc zleceniami których banał go przygnębia. Jakieś wytłaczane wizytówki, jakieś teczki, jakieś frustrujące w swej banalnej formie upominki. Rzucił palenie. Trochę przytył.
Drugi kumpel ciągle pracuje w szkoleniach. Mieliśmy kiedyś plany, ale teraz kolega dorwał fajnego klienta. Choć może było by lepiej powiedzieć że to klient go dorwał. Wieki monopolistyczny w swej mentalności klient, który zawłaszczył niejako kolegę na własność i ciśnie na nim jakieś mało ambitne wyrobnicze chałtury. Mało płatne – ale dużo. Zazdrościliśmy mu obłożonego terminarza, nie zazdrościliśmy zaś, jego nieco ziemistej cery....
Po co to opisuję? A po to, że trzy lata temu wszyscy troje byli niezwykle zafascynowani książką „Bogaty ojciec biedny ojciec”, opisującą w iście amerykańskim stylu drogę do naprawdę wielkich pieniędzy.

Drogę dla mnie zupełnie niewiarygodną bo taką w której nie trzeba sprzedać duszy Mammonowi, kłamać, korumpować polityków oraz sprawnie zabijać hardych i niepotrzebnych.

Ot wystarczy tylko od niechcenia kupować aktywa i zbywać pasywa. No bułka z masłem! Pamiętam, że wszyscy troje byli niemalże religijnie urzeczeni książką, Biedny ojciec bogaty ojciec, i zapewniali po wielokroć, że trwale zmieniła ich życie. A teraz po trzech latach; ona zaczyna od nowa, oni odwalają chałtury a łączny stan konta wszystkich troje nie przekracza pewnie łącznie dwudziestu tysięcy PLN.No cóż, taksówkarze na giełdzie nie grają...
A czemu właśnie to przyszła mi do głowy ta książka jako wspólny mianownik całej trójki? Bo mój kumpel właśnie kilka dni temu ją przeczytał i też był pod dużym wrażeniem.I choć wprawdzie nie zapewniał, że zmieniła jego życie, to tak się zastanawiam: gdzie z kolei on będzie za trzy lata.... On czyli kumpel.
Frycz.
Ps.
Gdzie będzie autor książki to chyba wiem, – Pan sprzedawca złudzeń będzie w swojej nowej posiadłości na Malibu...
Moją pasją jest świadome, spokojne szkolenie, konsekwentna edukacja i poznawanie świata. Moją pasją jest Piękna Trębaczka, konie i magiczna telegrafia....
Moją pasją jest życie....
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka