O mojej Babci pisałem wielokroć. Przedwojenna Pani Dziedziczka, wraz z nadejściem komunistów i nowym ustrojem „Pani Doktorowa” urocza, inteligentna, ekscentryczna, filantropijna, krytyczna....
Babcia lubiła przygotowywać święta Bożego Narodzenia i trzeba powiedzieć że potrafiła to robić. W małym mieszkanku potrafiła zachować atmosferę Polskiego Dworku. Pieczona kaczka, czernina, sękacz, i trzech smakach ryba. Niemniej łączyła to z podejściem jak najbardziej pragmatycznym. Choinka była malutka,(foto powyżej) ubrana prosto, w lampki i papierowe gwiazdki.. Powściągliwie, minimalistycznie, praktycznie... W każde święta małą choineczkę – już ubraną – przynosiliśmy z piwnicy, i po wyjęciu z folii i małym odświeżeniu choinka stawała w kącie i zdobiła :)
Babci już nie ma na ziemi a maleńka choinka rok po roku jest wyciągana z folii, odświeżana, wymienia się czasem żarówkę czasem dwie i stawia na stoliku. Jest to pretekst do nieskończenie wielu opowieści o Babci, o Świętach Bożego Narodzenia, o jakichś sprawach pobocznych.... Bywa że się sprzeczamy o sprawy sprzed lat 75...
„A pamiętacie jak dziadek upolował tego koziołka i dopiero Pani Kwiatkowska idąc drogą dobiła go trepem? To nie była Kwiatkowska tylko Stara Kwiatkowa i dziadek dał jej 5 złotych żeby nie wygadała we wsi jakiego to Dziedzic ma cela – jak baba z wesela. Ale te 5 złotych (przedwojennych!! czyli dziś ok. 35 PLN) to była słaba inwestycja bo się wszyscy dowiedzieli o całej sprawie jeszcze tego samego dnia.... A Pamiętacie jak jamniczek Babci włamał się do spiżarni.... Tak! Bardzo się wtedy pochorował... Jak miał na imię? Aga?Nieee.. Agat to był chart dziadka a jamniczek wabił się..... Zaraz, jamniczek wabił się.... „
I tak sobie zwykle gadamy, gadamy, gadamy..... I Babcia uśmiecha się do nas z nieba ożywając na nowo w naszych wspomnieniach...
Aż w tym roku moja Mama zrobiła piękną choinkę. Też skromną, ale można by powiedzieć, że jednak nowej generacji. Ciemnozielona o strukturze naturalnego drzewka, większa, z subtelnym złotym łańcuchem, złotymi bombkami lśniącymi i satynowymi, i delikatnymi jednokolorowymi lampkami...
Choinka wygląda prześlicznie, ubrana jest ze smakiem już ustaliliśmy że też będzie przechowywana w folii na strychu.. No tak – powiedziała Mama – pomyślałam że kiedyś tam, będziecie przy okazji tej choinki wspominać mnie..... I wszyscy się zamyśliliśmy nad niechronnością przemijania.
W milczeniu.
Moją pasją jest świadome, spokojne szkolenie, konsekwentna edukacja i poznawanie świata. Moją pasją jest Piękna Trębaczka, konie i magiczna telegrafia....
Moją pasją jest życie....
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości