Notka trzpiotka – IQ 120
Siedzieliśmy na szkoleniu ze zmiany w organizacji. Specjalnie piszę „siedzieliśmy” a nie np. „aktywnie uczestniczyliśmy”, bo właśnie nie uczestniczyliśmy tylko biernie siedzieliśmy. Szkolenie prowadziła zachodnia firma, a trener był aroganckim durniem, który żeby żyć, musiał cały czas pokazywać swoją władzę. Nie panował nad procesem szkolenia, ani nad jego dynamiką, pewnie ich nawet nie dostrzegał. On wymuszał! Brrr...
Ale za to miał bardzo, ale to bardzo drogie buty. Nie zwrócił bym na to uwagi gdyż swoje buty i garnitury kupuję w TESCO, ale siedząca obok koleżanka szeptała z przejęciem szturchając mnie delikatnie; Ty! Zobacz jakie on ma buty...! Popatrzyłem – czyste. Ale ona dalej; takie buty zaczynają się od siedmiu tysięcy! A to już mnie zniesmaczyło. Trener – ignorant tak wysoko wynagradzany? Dziwaczne...
A może właśnie nie? Wszak ktoś taki bez zbędnych rozterek "udowodni" na szkoleniu wszystko to co poleci mu zleceniodawca. To cenne... No i pewnie stąd te buty...
W tym czasie nasz trener - ignorant zarządził - bo to najlepsze określenie - na środku sali jakieś ćwiczenie z kolorowymi figurami ze styropianu. Coś banalnego, czego końcowy efekt był w pełni przewidywalny już na samym początku. Coś jak ćwiczenie z kozą kapustą i wilkiem. Trener - ignorant zadecydował kto ma zrobić to ćwiczenie... TY! I dyrektywnie wskazał palcem (sic!) na młodą dziewczynę z działu sprzedaży, idź zrób ćwiczenie!...
Kurde balans, jak w wojsku..
Młoda dziewczyna popatrzyła na prawo, popatrzyła na lewo. Wszędzie daleko do przejścia. Ponaglana wzrokowo przesmyknęła więc pod stołem (!) stanęła na środku, uśmiechnęła się z wyższością i powiedziała;
w związku tym, że mam IQ 120 – tu teatralnie zawiesiła głos i spojrzała na nas znacząco – to chyba dam sobie z tym radę. A powiedziawszy to głośno się roześmiała... Myślałem że to taki hak, dowcip... Ale nie.
Ona mówiła to najzupełniej poważnie. No cóż IQ120 rządzi się swoimi prawami..
Zamyśliłem się. IQ120 – jak jej musi być ciężko. Fakty kojarzy zapewne powoli i z widocznym wysiłkiem. Otaczający świat jest zawiły, ale nie tą piękną metafizyczną zawiłością kryształowych sfer Arystotelesa, tylko tą prozaiczną zawiłością budowy auta, eksploatacji komputera czy zachowań społecznych...
Ledwie kojarzy fakty. I to jeszcze... Wtem! Kolega siedzący obok walnął mnie w ramię i rozbawiony dał mi znak żebym się zbliżył.. Kolega pracował dziale wsparcia sprzedaży. Delikatnie mówiąc – ekscentryk, od lat należący do Mensy w tym dziale skutecznie sie od 2 lat opierdzielał nie robiąc dosłownie (ale to dosłownie!) nic.
Kiedy się ku niemu pochyliłem zasłonił usta i scenicznym szeptem powiedział: Słyszałeś?! 120! Takiej to w życiu jest łatwo....Co nie?
No to jak? Jest jej trudno czy łatwo?
Pewnie ani tak - ani tak.
Po prostu przeciętnie.
Czyli nijak....
Moją pasją jest świadome, spokojne szkolenie, konsekwentna edukacja i poznawanie świata. Moją pasją jest Piękna Trębaczka, konie i magiczna telegrafia....
Moją pasją jest życie....
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości