W weekend zobaczyłem kilka filmów o walce. W tym jeden dobry Duński film. Duńczycy są bitni i mają sporo dobrego uzbrojenia. Pomyślałem jednak że miarą wartości bojowej żołnierza/jest jego skuteczność. Ile trzeba wystrzelić nabojów, granatów aby, jak to się mówi w wojsku – zlikwidować skupisko siły żywej nieprzyjaciela?
Opracowałem ostatnio proste urządzenie którego skuteczność jest niesamowita. O co bowiem chodzi w walce? Żeby jeśli tylko można się zaczaić, a potem wroga zdemaskować i zlikwidować nie zdradzając tak długo jak się da swojej pozycji. A jak go zdemaskować? Ano właśnie. Można za pomocą audiofantoma (fantomu?)
Audiofanom to plastikowa skrzyneczka z dwoma akumulatorami wewnątrz, odtwarzaczem MP3 i małą trzy kanałową radiostacją LPD (legalną), wzmacniaczem akustycznym, czterema przekaźnikami do włączania „dodatków) i doskonałym głośnikiem kierunkowym o mocy 10W i doskonałym naturalny brzmieniu. Całością steruje mikroprocesorowy układ zdalnego sterowania. Takie urządzenie starannie wykonane, zagrzebane w liściach może leżeć nawet trzy tygodnie (!) cały czas działając. Jest niezależne od sieci GSM, choć można podłączyć tam telefon GSM i jest niewykrywalne tradycyjnymi detektorami podsłuchu. (chyba że włączymy funkcję monitoring). Takie urządzenie może emitować najróżniejsze dźwięki. Na przykład; jest opuszczone gospodarstwo. Wrzucamy audiofantom na opuszczony strych i zasadzamy się 300 metrów dalej. Widzimy że ktośnocą mija gospodarstwo. Naciskamy przycisk na pilocie „szczekanie psa” Hau! Hau! Hau! a potem „karcenie psa” Cicho! Burek! . Jeśli to są cywile – wzruszą ramionami i przejdą dalej. Jeśli przeciwnik – zainteresuje się. Audiofantom umożliwia również podsłuchiwanie tego co dzieje się na zewnątrz, z tym, że nie można już rzucić go byle gdzie i w tej opcji działa tylko tydzień. Wtedy słyszymy reakcję otoczenia na wyemitowane przez nas np. szczekanie psa czy dźwięk przeładowywanej broni i po języku, lub stylu wypowiedzi możemy domyślić się i rozpoznać kto się zbliża. Audiofantom ma też możliwość transmisji naszego głosu przez głośnik. Gdy są to „nasi” to przez głośnik możemy przekazać komunikat czy ostrzeżenie. Takie trzy urządzenia w rozległym terenie mogą zaaranżować całą audioprzestrzeń. Wyobraźmy sobie że szukamy kogoś w dużym opuszczonym budynku przemysłowym w którym ktoś używa audiofantoma. Na przykład w słychać szczekanie psa i uciszanie, a potem na zewnątrz odgłos kroków a po chwili trzask drzwi. Jak nampuszczą nerwy i pośle za głosem „serię” to się raz dwa zdemaskujemyi wtedy otworzymy przeciwnikowi pole do skutecznego działania bo w huku własnych serii nie słychać skąd padł strzał... Oczywiście możliwości jest znacznie więcej. Można zdalnie odpalić nieszkodliwy ładunek hukowy i flarę fosforową, która oświetli teren dookoła i oślepi noktowizory. Po takiej flarze przeciwnik będzie wracał do dobrego nocnego widzenia co najmniej przez kwadrans a do słyszenia - godzinę. A nocą w obcym terenie kwadrans to cała wieczność i wiele się może zdarzyć. Audiofantom może też „udawać” poruszającą się latarkę lub tlącego się papierosa (z wykorzystaniem „prawdziwego” e-papierosa) Mądry dowódca plutonu zwiadowczego lub para strzelców wyborowych wycisną z tego zestawu wszystko i jeszcze więcej. Wszystkie akcesoria (e-papieros, latarka LED, mikrofon dookólny i kierunkowy) mieszczą się wewnątrz skrzyneczki. Skrzyneczka jest upakowana i nic w niej nie „lata”, nie wydaje żadnych odgłosów. Może stać na deszczu i mrozie. Można w nią kopnąć ze złości i działa dalej :)) Może zjechać z oblodzonego dachu auta na glebę i działa dlej :)) Wszystkie 4 złącza są standardowe: USB, jack stereo, mini USB i micro USB. Słowem można sobie nawet podładować telefon. :)
Skoordynować to można za pomocą najprostszego 3 kanałowego LPD. Takie urządzenia z bajerami i wyświetlaczami nie nadają się. W stresie walki nie wiadomo co i jak. Tylko prostota się sprawdza.
Druga sprawa to termofantomy. W połączeniu z audiofantomami mogą stanowić o przewadze w terenie. Termofantomy czołgów wymyślili Rosjanie w czasie n.b. zimnej wojny :)) Taki termofantom udajacy człowieka może być tani (ok 30 PLN) , lekki 150-300 gram i trwały. Jak działa? Bardzo prosto! Z ultra cienkiej gumowanej tkaniny w kolorze khaki szyjemy kształt człowieka leżącego, kształt człowieka stojacego (wartownik) i makietę namiotu. Rozkładamy i podłączamy do prostej wytwornicy ciepła, która składa się ze zwykłej puszki po owocach, ultra - cichego wentylatora od kompa (poznamy po wygiętych łukowato łopatkach) wytwornicy ciepła i baterii np. 3x3R12. Do wytwornicy ciepła wkładamy aż 4 węgielki naraz i tylko jeden z nich zapalamy. Nagrzewnicę montujemy w puszce (można zwyczajnie położyć), włączamy wentylator. Baterie należy ułożyć tak żeby były w strumieniu ciepłego powietrza. Zakładamy na puszkę rękaw termomanekina z wszytą gumką i mamy termofantom leżącego człowieka, stojącego wartownika lub niby-namiot który nocą w noktowizorze będzie doskonale widoczny z 500-1000 metrów. To w połączeniu z audiofantomem (odgłosy rozmów, szczeknięcie psa) może zmylić przeciwnika i skłonić do otwarcia ognia lub marszu w tym kierunku, celem rozpoznania, i uruchomienia petard hukowych i świetlnych, które nie czynią szkody poza tą jedną, że okrutnie demaskują przeciwnika.
A co się dzieje kiedy ogniwa termofantomu się nad ranem wypalą? Ano makieta się zapada i jest widoczna dopiero z bliska, tak z pięciu metrów, przy czym makietę termofantomu,zawsze można na powrót ożywić. Słowem - termofantom jest na swój sposób ekologiczny po zużyciu :)) Sam,generator ciepła można włączyć i włożyc pod maskę jakiegoś stojącego auta. Z daleka, w kamerze termowizyjnej będzie to wygladało tak, że auto właśnie przed chwilą, przyjechało. Jeśli jest to jedyne auto w zasięgu wzroku, albo na jakimś pustkowiu na pewno sprowokuje zainteresowanie. Tak samo jak w pustostanie możemy skierować strumień ciepła na szybę, aby pustostan sprawiał wrażenie zamieszkanego i sprowokował atak. Sęk w tym żebyśmy my w tym czasie byli w innym pustostanie lub na innym dachu.
Tyle prostych i inspirujących rzeczy jest jeszcze do wymyślenia, a na żadnym z tych filmów czegoś takiego nie widziałem.
Tylko napierdalanka z moździerzy.
Moją pasją jest świadome, spokojne szkolenie, konsekwentna edukacja i poznawanie świata. Moją pasją jest Piękna Trębaczka, konie i magiczna telegrafia....
Moją pasją jest życie....
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie