Wyłączenie finansowania armii z finansów publicznych to błąd.

Pomijając fakt, że do zwiększenia finansowania armii nie potrzeba zmiany konstytucji, jest to prosta droga do zapewnienia amii polskiej stanu podobnego do burdelu, jaki panuje w Rosji.
Im mniejsza kontrola społeczna, im mniej totalnie kontroluje się wydatki, tym większa szansa, że  w cysternach będzie tylko połowa paliwa widniejącego w ewidencji, części zamienne będą z odpadów produkcyjnych, racje żywnościowe będą po dacie ważności a pojazdy nie będą remontowane zgodnie ze specyfkiacją.

Wielu moich kolegów w PiS ma naprawdę problem ze zrozumieniem, że sytuacja, że NATO może zmiażdżyć militarnie Rosję czy Chiny nie wynikła ze raptownych zrywów i specjalnych działań , a z posiadania systemu prawnego, dzięki któremu gospodarka jest silna, a armia trzyma standardy i jest rozliczana ze swojego działania przez ścierające się siły polityczne, które zrobią wszystko, żeby wytykać sobie nawzajem błędy. I nie zdarzają się takie sytuacje, jak np. minister z dnia na dzień odwołuje sobie przetarg np. na śmigłowce, potem bredzi, że zaraz będą i wybucha wojna a śmigłowców ani widu. I, że generał świeżo po kursie logistyki w USA wylatuje z wojska, bo mu się pan Misiewicz nie podoba.

Jak się kończy takie wyłączanie wydatków spod kontroli (także opozycji) świetnie obrazuje przykład funduszu covidowego. Kancelaria premiera ma do dyspozycji 2 mld złotych, z których nie musi się przed nikim tłumaczyć. Tak, proszę państwa, pieniądze na 50 Abramsów są gdzieś zachomikowane i nikt nie ma prawa pytać, co z nimi zrobiono.

Zmienianie konstytucji dla takiej sprawy to gorzej niż zbrodnia, to błąd. Finansowanie armii można zapewnić bez takich machinacji, jak ktoś tego nie potrafi to się do rządzenia niezbyt nadaje....

Miałem nie krytykować moich kolegów partyjnych z rządu w trakcie tej wojny, ale jawne działanie przeciw obronności państwa wymaga interwencji. Może paru z nich to otrzeźwi, bo wiem, że salon czytują i pisują na nim regularnie...