W przypadku dobrej zmiany nie ma wątpliwości, że pytanie czy nie ma racji bytu. Oczywiste jest, że chaotyczna polityka obecnego rządu, wywoływanie konfliktów wśród sojuszników NATO, chaos prawny czy podatkowy w kraju przyfrontowym wojny na Ukrainie niewątpliwie jest na rękę Rosji.
Niefortunne wypowiedzi polityków PiS, dziwne przyjaźnie z ludźmi pokroju Orbana, lePen czy Trumpa, komplikowanie z pozoru prostych do rozwiązania dla każdego normalnego rządu problemów jak choćby transfer zboża są co najmniej podejrzane. Ale możemy to złożyć na karb zwykłej nieudolności i mentalności chłopców w krótkich spodenkach aktualnie wybranych do administrowania Polską, choć wątpliwości są wielkie.
Przegrana PiS skutkująca w zasadzie natychmiastową poprawą stosunków Polski ze wszystkimi poza Rosją sąsiadami będzie poważnym ciosem dla wojennych zakusów Putina. Znienacka rządy koalicji antyputinowskiej będą miały z głowy poważny problem jakim jest nieprzewidywalność polskiej polityki. Polska armia przestane przeżywać kolejne wstrząsy i odejścia generałów po szkoleniach i doświadczeniu w NATO, przestaną być promowani w wojsku i służbach mierni ale wierni. Przestaną być masowo sprowadzani do Polski uchodźcy, a nowy rząd nie tylko zablokuje przybywanie niechcianych imigrantów, a jednocześnie szybko odblokuje środki z KPO. Cel inflacyjny 2,5% staje się wtedy osiągalny już w przeciągu roku.
Odetchną Ukraińcy, bo transfer zboża przestanie napotykać wydumane przeszkody i budżet ich kraju zostanie zasilony znacznymi dochodami nie będącymi niemiecką czy amerykańską pożyczką.
Co więcej brak korupcyjnego nawisu PiS pozwoli wzmocnić ukraińską armię przebywającymi w Polsce ludźmi chroniącymi się tu przed powołaniem do wysiłku wojennego. Ten typ obywateli jest oczywiście słabszym materiałem żołnierskim, ale na każdego frontowego bojownika musi przypadać przynajmniej 4 pracujących na niego żołnierzy jednostek tyłowych. Ludzi ukraińska armia potrzebuje rozpaczliwie i każdy jest na wagę złota,
Osamotniony w Europie Orban skupi się na utrzymywaniu układu we własnym kraju i będzie dużo mniej chętny do jawnego popierania Rosji. Opozycja węgierska będzie miała przykład do naśladowania, że jednak da się przełamać potęgę autorytaryzmu, a Polska w końcu przestanie żałośnie nieudolnie kopiować Orbana.
Tak osłabionej Rosji może zabraknąć sił na dalsze interwencje na bliskim wschodzie. Nie zapominajmy o ciągle silnej obecności wojsk Putina w Syrii czy związkom z Iranem. Spektakularna klęska w starciu z Izraelem może skłonić Teheran do poważnego przemyślenia swoich związków z Moskwą, a Saudyjczykom dać asumpt do szybszej normalizacji stosunków z Tel-Avivem.
Zwycięstwo na bliskim wschodzie to może być wystarczający sukces, żeby Biden odniósł spektakularny sukces w przyszłorocznych wyborach zabezpieczając na kolejne 4 lata Polską granicę wschodnią i wsparcie dla Ukrainy.
Polska nie jest małym graczem, jak starają się nam wmówić PiS-owscy piewcy „pedagogiki wstydu”. Nasz kraj może naprawdę być nawet nie małym, a sporym głazem.
Tak niewielka z pozoru sprawa, jak zmiana rządu w Polsce może wywołać lawinę pozytywnych zmian na całym świecie i znacznie przyśpieszyć powrót do czasów „końca historii”, gdzie nie będziemy się w cywilizowanym świecie zastanawiać, kto kogo napadnie i wykorzysta, tylko wrócimy do budowania potęgi gospodarczej i politycznej, z którą rozmaite satrapie w rodzaju Rosji i Chin nie będą miały nawet szansy się mierzyć.
Trzeba tylko pozbyć się tego reprezentującego znaczącą mniejszość Polaków nieudolną podróbę sanacji, która uzurpuje sobie prawo do wyrwania nas z łacińskiej cywilizacji.
