galopujący major galopujący major
43
BLOG

Co by było gdyby

galopujący major galopujący major Polityka Obserwuj notkę 13

Gdybym dziwnym trafem został w Polsce  przestępcą, bo np.  testowałem pewien program do pozycjonowania z użyciem strony Pana prezydenta albo nie miałem paragonu na flaszkę koniaku, który znaleźli u mnie chłopcy z CBA, to proceder swój uprawiałbym właśnie w IV RP.

I tak mając około 70-u spraw sądowych na karku mógłbym przykładowo zostać wicepremierem, przysługiwała by mi limuzyna, moi kumple dowoli mogliby używać sobie z panienkami. Ale przecież nie każdy musi zajść tak daleko. Aby dostać się do sejmu mógłbym też fałszować podpisy, a później kolega Pana premiera na oczach całej Polski proponowałby mi kuszące stanowiska rządowe.

Gdybym przykładowo miał na imię Emil i był zamieszanym w jakąś prywatyzacyjną aferę, to już w momencie nalotu Panów w kominiarkach cieszył bym się jak dziecko.  Co jak co, ale profesjonalizm naszych obecnych służb mundurowych, a zwłaszcza tych tajnych jest pewny jak w banku. Jak cię zatrzymają to nie ma siły sąd musi cię uwolnić.

Mógłbym też nazywać się Edward i być bogatym biznesmenem w Chicago. Wówczas, choć jako Edward byłbym niewierzący to modliłbym się aby to pod komendą obecnej ekipy prowadzono procedurę ekstradycyjną. Nos coś by mi podpowiadał że jednak, mimo wszystko zostanę w kraju Waszyngtona.

Gdyby na chrzcie dali mi Janusz na imię i od lat byłbym szkolony aby zniszczyć polski odpowiednik Remusa i Remulusa, to gdyby to ode mnie zależało to wyśledzenie  mej kreciej roboty zleciłbym ministrowi Ziobrze. W końcu lata praktyki  obecnego  ministra i samodzielne prowadzenie najtrudniejszych sprawa z czasów gdy był on powszechnie znanym prokuratorem muszą zaprocentować na sali sądowej.

Gdybym zaś po cichu mordował pacjentów na sali operacyjnej to kozę jako łapówkę przyjąłbym właśnie za czasów obecnej ekipy. Patrząc na zdolności obecnych prokuratorów to mogłaby to by być koza  nawet bez paragonu. 

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Polityka