Jest pewnego rodzaju bezczelnością wypowiadanie się o prawdach wiary katolickiej przez niejakiego Romana Kurkiewicza, którego przyznam się szczerze jeszcze w kościele nie widziałem i który, zdaje się, że do tej wspólnoty nie należy.
Co prawda Roman Kurkiewicz mógłby stwierdzić, że taką samą bezczelnością jest komentowanie przez naszych kochanych prawicowych blogerów wszelkich prawd lewicowych, nie mówiąc już o prawdach muzułmańskich, ale ten brak symetrii jest w pełni uzasadniony.O ile bowiem przeciętny bloger prawicowy zna się i na katolicyzmie i na islamie, o tyle bloger lewicowy nie może znać się ani na jednym ani drugim. I m.in. właśnie dlatego wprowadzono religię do szkół. Niech się lewaki trochę logicznego myślenia nauczą.
Roman Kurkiewicz próbuje zagłębić się w sferę sacrum i prawdę mówiąc idzie mu to raczej ociężale. Gdyby był trochę starszy mógłbym go nazwać ociemniałym, skretyniałem starcem (jak nazwano Macieja Zembatego), ale, że jest jeszcze w sile wieku to nazwę go jedynie towarzyszem kretynem i śmieciem, jak to na jego blogu uczynili moi koledzy ( i koleżanki) z prawej strony.
Tymczasem temat jest poważny bo kategoria sacrum, a konkretnie cudów, wielce nam się ostatnio rozmnożyła, a było nie było Polska przecież od lat cudami stoi. Cudowne ocalenie obrazu Matki Boskiej w Częstochowie, Cud nad Wisłą, cud roku 1949 ( urodzili się wówczas Pan premier i prezydent), wszystko to cuda powszechnie znane i czczone. Ale istnieje jeszcze kategoria zwane „cudy niewidy” i właśnie z tymi cudami mieliśmy ostatnio do czynienia.
Bo czyż nie jest cudem jednoczesne podniesienie wydatków, bez podnoszenia dochodów i zwiększania deficytu, jak to zapowiedział dwa lata temu Pan premier? Ta kategoria cudów ekonomicznych przypomina nieco słynne rozmnożenie chleba na pustyni przez Jezusa. Jezus miał tylko trochę łatwiej, w końcu ilu mogło być słuchających go na pustyni tysiąc, 2 tysiące, 10 tysięcy? A tymczasem pan premier zrobił to dla prawie 40-u milionów i do tego dla Polonii, którą się opiekuje. Cud budżetowy (tak go chyba powinniśmy określać) to nic innego jak realizowanie cudownego (a jakże) programu Polski solidarnej, w którym zdolności socjalne Polski jawią się gdzieś na poziomie Arabii Saudyjskiej, tylko że u nas niestety nie ma ropy ( wiadomo nomenklatura rozkradła).
Są tacy, którzy w te cuda nie wierzą, np. znany komunista Paweł Kukiz, który stwierdził, że wprowadzamy państwo solidarne, choć nigdy w historii nie mieliśmy państwa liberalnego, ale głosy niedowiarków powinniśmy traktować raczej po katolicku, czyli średniowieczną próbą wody lub ognia.
Polityka zagraniczna od cudów również wolna nie była. Tylko bowiem w tej kategorii można traktować wstanie z kolan w stosunku do Georga Busha, które to wstanie z kolan sprowadza się do leżenia przed Bushem plackiem. Ten cud ortopedyczny nie jest niestety znany naszym braciom Czechom (oni preferują tradycyjne wstawanie) i dlatego to my będziemy mogli latać do USA bez wiz, a Czesi nie.
W kategoriach cudów rozpatrywałbym też sytuację gdy za nominację KNK (Kaczmarek Netzel, Korntaowski) odpowiada układ, a więc głownie Gazeta Wyborcza. Cudem jest też nawrócenie się Ryszarda Krauzego i wykupienie dla Polaków rodzinnego domu Ojca Św, cudownym przypadkiem też prokuratura postanowiła dziś zbadać legalność kampanii wyborczej znanego miłośnika gumowych penisów, posła Palikota.
Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email:
gamaj@onet.eu
About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best
His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka