galopujący major galopujący major
20
BLOG

Zostali nam już tylko Amerykanie

galopujący major galopujący major Polityka Obserwuj notkę 15

Patrząc na to jak postkomuniści kwasem solnym wyżerają oczy polskiej Temidzie, wydaje się, że zgodnie ze świętym dogmatem suwerenności, pomocy należy szukać u naszych przyjaciół, tym razem znad Potomaku.  

Zaiste bowiem, po tym jak członkowie komisji Rywina, powagą swego autorytetu, ustalili 4 różne wersje prawdy i dzięki egzystencjalnym wahaniom Samoobrony, ostatecznie jedną z nich uchwalono, trudno zrozumieć aby jakikolwiek sąd miał wątpliwości co do winy posłanki Jakubowskiej. Jakikolwiek sąd, poza oczywiście sądem polskim, który nie szanując woli polskich parlamentarzystów, uległ błyskotce zasady in dubio pro reo, co jest chyba ostatecznym potwierdzeniem, że, tak jak chce wciąż niezależny Piotr Semka, atmosferę mamy w Polsce iście fatalną.

I choć przez ostanie dwa lata prokuratura uwijała się jak w ukropie (wiadomo atmosfera była o niebo wznioślejsza), a śledztwo poddane było merytorycznemu nadzorowi polityków-prawników (w tym również tym z tytułami naukowymi) to trudno kopać się z koniem, zwłaszcza gdy ów koń, zamiast polskim owsem, pojony jest steinbachówką, wprost z  rosyjskiej piersiówki Donalda Tuska.

Dlatego chyba już czas nie tylko montować amerykańską tarczę, ale także i amerykański miecz, chociażby w postaci wieczystej gościny kilku lotniskowców, z tego kraju miłującego pokój i demokrację. Zwłaszcza, że jak się okazuje dotychczasowa polityka w stosunku do Amerykanów, odnosi zaskakujące, dalekosiężne skutki, których nawet najtęższe żoliborskie umysły chyba do końca nie przewidziały. Oto George Bush wyrażając niepokój o losy misji w Iraku i jednocześnie odnosząc się do jej uczestników, ani słowem nie wspomniał o Polsce dziękując  Brytyjczykom, Kanadyjczykom, Duńczykom, Australijczykom i "innym krajom" . Ten na pozór lekceważący gest w stosunku do polskich żołnierzy, w rzeczywistości należy uznać, za sprytną strategię „na strusia”, być może autorstwa samego Busha, w myśl której, gdy się publicznie nie powie o najbliższych swych sojusznikach, to pastuchy z Iraku, obecności wojsk polskich nie zauważą i tym samym pewnie nie będą do naszych strzelać. W końcu skoro o Polakach nic nie mówi sam George W. Bush, to może de facto Polaków tam wcale nie ma, a te resztki w polskich mundurach to niedobitki po Rosjanach w Afganistanie, albo jakaś zbłąkana kompania z interwencji u braci Czechów. 

Trudno bowiem było by sądzić, że ten znany amerykański intelektualista i miłośnik muzyki country, chciał się jakoś na Polsce odegrać, zwłaszcza po tym jak na swym rancho gościł samego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, dzięki czemu świat w końcu zwrócił na Busha uwagę i zaczął traktować go nieco poważniej. Żerując więc na politycznym dorobku polskiego męża stanu, ma Bush w stosunku do naszego kraju cały bagaż długów i zobowiązań, z których teraz, gdy jesteśmy w pilnej potrzebie, z pewnością zechce się elegancko wywiązać. 

 

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka