galopujący major galopujący major
63
BLOG

Ile można wydać na łebka?

galopujący major galopujący major Polityka Obserwuj notkę 55

Mówi się, że matematyka jest królową nauka, więc jako królowa, musi być kobietą, a tym niejako z definicji, zbytnio ufać nie wolno. Raz, że kobiety cierpią na syndrom napięcia przedmiesiączkowego, dwa, że mężczyźni biją je na głowę (dosłownie i w przenośni) w prestiżowej konkurencji ilości patentów. A przecież gdyby kobiety się postarały (zwłaszcza te z menopauzą) to by na proszku do prania, tudzież żelazku zapisały jakiś odkrywczy wzór chemiczny i w niesieniu nam szczęścia wspomogły mężczyzn. Zwłaszcza, że lekkie obowiązki domowe (mężczyźni załatwili także bieżącą wodę) sprzyjają intelektualnej zadumie, a nastrojowe kupki niemowlaków pozwalają na dystans do wielu utartych teorii fizyczno-chemicznych. No chyba, że kobiety wybiorą karierę, ale wówczas nawet jeżeli coś im się uda przypadkiem, to kosztem ciepła domowego ogniska, więc patent taki nosi na sobie piętno traumy domowej.

Tak więc matematyka, jako kobieta nieczysta i podatna na nazifeministyczną ideologię (wiadomo nazim, komunizm i tuskizm to dzieła kobiet) nie powinna mieć głosu decydującego, a ten zdecydowanie powinien należeć do jakiegoś mężczyzny. Zresztą dowodów na matematyczne manowce jest coraz więcej.Weźmy chociażby dzisiejsze, odkrywcze wyliczenia męskiego blogera szestowa, który po tym jak przyszłe wydzierżawienie stadionu na Łazienkowskiej, zdemaskował jako budowanie dla Waltera, tym razem na ostrze swego intelektu wziął koszt warszawskiego Sylwestra.

Koszt ten wyniósł coś około 3,5 miliona złotych, co w przeliczeniu na 1 mieszkańca Warszawy oscyluje wokół zawrotnej kwoty 2 zł. Ale kwota ta zdecydowanie musiała być nie w smak Panu z kindżałami, więc owe 3,5 miliona podzielił jedynie na liczbę uczestników samego koncertu (wyszło 170 zł na osobę), bo przecież z góry było wiadomo ilu Warszawiaków przybędzie  na sylwestra. Co bardziej przezorni  pocztowym gołębiem rezerwowali zapewne miejsca na trotuarze, a musieli znaleźć się i tacy, którzy o pozwolenie prosili Pana dzielnicowego.

Co prawda, obliczając liczbę uczestników sylwestra można było uwzględnić także oglądalność tej niszowej stacji TVN, która pokryła 10% kosztów sylwestrowej zabawy, ale wówczas kwota niebezpiecznie zbliżyła by się do "moralnego pułapu uzasadnionych wydatków z budżetu", który to pułap wedle najświeżej teorii moralnie odnowionych wynosi całe 120 zł na łebka. Tyle bowiem  średnio wydawał codziennie urzędnik ze swojej karty kredytowej   w IV Rzeczpospolitej, co jest kwotą na tyle śmieszną, iż nawet jeżeli kupował za to meble do salonu, to powinno się opinii publicznej takich szczegółów oszczędzić. No bo cóż to mogą być za meble za tak niską ratę. Co innego 170 zł na podatnika pląsającego w plenerze, który zamiast siedzieć w domu i przygotowywać się do orędzia prezydenckiego, zapragnął wyjść w ten dzień  na miasto i to niekoniecznie do muzeum powstania warszawskiego.

Jakby więc na to nie patrzeć, matematyka jak to kobieta, zmienną jest, więc zamiast na nią powinniśmy liczyć na zwykły męski rozsądek.

 

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (55)

Inne tematy w dziale Polityka