galopujący major galopujący major
24
BLOG

Z Amerykanami jeszcze Roger nie zagra

galopujący major galopujący major Polityka Obserwuj notkę 24

Zaiste, przeogromna musi być potęga polskiego żuru. A to pojono nim wojów pod Cedynią Germanów łojących, a to do gardzieli obrońcom Częstochowy go lano, a to wreszcie okazało się, że być może z miłości do polskiego żuru z kiełbasą,  niejaki Roger - piłkarz warszawskiej Legii, zostanie obywatelem najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Czyżby Legia Warszawa, ten klub wojskowy, mający wielkie zasługi w pozyskiwaniu piłkarzy, swoim pradawnym zwyczajem, wysłał Brazylijczykowi powołanie do armii, a ten zachwycony wojskową grochówką, żurem i pierogami, zakochał się w kraju nad Wisłą? Wszystko możliwe, wszak jak mawiają bogobojne, nie wiedzieć czemu, rzadko podrywane kobiety: tylko przez żołądek do serca. 

Być może jednak szalę przeważyła jakaś duchowa wspólnota z byłem premierem, wszak obaj lubią dryblować, często sami ze sobą, obaj za granicą prędzej spodziewać się mogą czułego kopa niż podania ręki, no i obaj, nie wiedzieć czemu, jako Polacy, nie znają polskiego hymnu.

Tak czy inaczej ta kulinarna miłość Rogera Guerreiro do polskich frykasów, niejednemu patriocie czułą strunę duszy poruszy, wszak kto by się spodziewał, że znajdziemy jeszcze amatorów, którzy zamiast słodyczy drinków Copacabany wybiorą smak  polskich  jajek wysiadywanych przez polskie kury, a nie opieczętowane kury – dziwki unijne czy smak polskiej kiełbasy, niekoniecznie z czosnkiem, wszak Unia Wolności już dawno w trumnie. 

A Roger to wybrał, pogardził słońcem, piaskiem i plażą i wybrał bałtycki bursztyn, a że poza kąpaniem się w polskich zupach, Roger przypadkiem też piłkę kopie, to może dziwnym trafem szybko Pan Leo, zabierze go na Euro, a potem na Mundial. Wszak takie przypadki trzeba wykorzystywać, zwłaszcza, iż zdaje się, że ostatnio Pan Leo otworzył stragan rozdając polskie paszporty, przez co przypadkiem może się trafić, że jak wreszcie polską kadrę przejmie wyczekiwany Janusz „kasa, misiu, kasa” Wójcik, to nie będzie wiedział w jakim języku ma z reprezentantami Polski golić tych swoich frajerów.       

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (24)

Inne tematy w dziale Polityka