Frasobliwie drapać się musi w szczeciniastą swą brodę, sam Ryszard Bugaj, gdyż zaiste, losy jego zdają się być przesądzone. Jeszcze do niedawna, to właśnie Pan Ryszard, był tą moralną stroną lewicy, tą jasną jej częścią, tym, którego nawet za płot można było wpuścić, nie chowając przy tym sreber rodowych Szyndelbauma, tudzież innego Jankiela. Co prawda czasami Pan Ryszard złorzeczył nam na wolny rynek, ale wówczas puszczało się oko i prosiło się Pana Ryszarda, by powiedział dlaczego nie lubi postkomunistów albo Adama Michnika. A Pan Ryszard siadał i mówił: o Gazecie Wyborczej, o lustracji czy o oligarchach, zaś my słuchaliśmy i nie mogliśmy się nadziwić, jak to ten lewicowy Pan Ryszard skąpany w zdrowym rozsądku. Ech, wszystkie te Ryśki to fajne chłopaki.
Tymczasem na horyzoncie moralnej lewicy, nowy nam lewak przygalopował, a imię jego: Consolamentum. Już sam fakt, że Consolamentum ujawnił swój katolicyzm, sprawia, że lewackie jego poglądy wzmocnione zostały ontologiczną karmą, która to postbolszewickich degeneratów nie oblizała. Wszak nie z tej on lewicy, co to jej kolega wyrus, moralnie zabrania z wierzących się podśmiewywać, dopóki lewica owa, dostatecznie nie udowodni, że Jonasz nie mógł się kisić w wielorybich bebechach.
Ale Consolamentum, jak to na umoralnionego lewicowca przystało, z lewicowości swej wywiódł również sprzeciw wobec aborcji, co chyba ostatecznym być musi dowodem, że te miliony lewackich much cywilizacji śmierci musi się mylić. Skoro nawet lewica wprost sprzeciwia nam się aborcji.I skoro Prawo i Sprawiedliwość w „męskim kompromisie” dotyczącym kobiecych macic, nam Marka Jurka zawiodło, to może koledze Consolamentum się uda. Wszak jak przenikliwie zauważył sam Igor Janke, Polska może się obejść bez lewicy w tak dużym stopniu, że jej rolę będą pełniły aż dwie partie prawicowe. Zaiste, ta przyszła porażka lewicy musi być w Polsce ogromna.
Ale aborcja, aborcją, a orle gniazdo nad Wisłą zaatakowali geje, których, z lewicową wrażliwością, Consolamentum najpierw co do parafii zlustrować próbował, a potem przyrównał do koźlątek, co to dzwonią na mszę w swoim kościele. Okazuję się więc, że istnieje w Polsce lewica, którą można zaakceptować. Wystarczy tylko by taki lewak, był katolikiem, walczył o dobro Kościoła, szanował tradycję, wyśmiewał gejów i był przeciwko aborcji, a już mamy kogoś, kogo, w imię pluralizmu politycznego, ostatecznie możemy zaakceptować. No i nie będziemy do niego strzelać. A być może nawet (na prima-aprilis, rzecz jasna) pozwolimy mu coś złego powiedzieć o wolnym rynku.
Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email:
gamaj@onet.eu
About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best
His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka