Czy Józef K. przekroczyłby most Karola, gdyby ojciec Franza Kafki uległ lewackim bredniom i porzucił surowe wychowywanie syna? Czy wiedzielibyśmy gdzie rosną poziomki, gdyby Bergmanowi złośliwy karzeł, rzekomo nie odgryzał palców u nóg w ciemnej piwnicy? Czy Emil z Lönnenbergi mógłby strugać w drewutni i czy Ziutek z Konopielki nie wyjadałby z michy skwarek, gdyby tato przykładnie nie dał mu po łbie?
Wszystko to, a może nawet i więcej, nam by się pewnie nie wydarzyło, gdyby lewacki totalitaryzm łże wychowania, jakimś cudem zasmrodził nam obyczajowość wieków poprzednich. Czym byłaby zatem nasza zassana w chrześcijaństwie, kultura, gdyby nie wilgotny od wysiłku ojciec, wymierzający biblijną sprawiedliwość swym dziatkom? Z drugiej jednak strony czy gdyby nie klaps, to Gienia Smoliwąs musiałby włazić pod łóżko, jak chciał Januszek i czy ojciec Goriot nie doprowadziłby się do ruiny?
Dyskusja o biciu dzieci jest więc dyskusją o kulturze, broń Boże o dzieciach, gdyż jak powiedział klasyk Warzecha: Kto ma katować dzieci, to i tak będzie to robił, bo na ludzi z patologicznych środowisk, żadne uwrażliwienie nie działa. Skoro sprawę dzieci mamy już rozstrzygniętą, warto nieco uwagi poświęcić owej kulturze.
A ta kultura dyskusji, bo o niej tu będzie mowa, sprowadza się albo do politycznie poprawnego klapsa, miziania rączką pupki bobaska albo do maltretowania i walenia dziecka łomem po głowie. Tymczasem gdzież tam na rubieżach zdrowego rozsądku, pałęta się przysłowiowe dostawanie przez dziecko „w skórę”, pasek ojcowski, "dyscyplina" wisząca w przedpokoju, tatuś, który nie potrafi zdobyć w domu posłuchu i mamusia, która się przecież tyle „naprasowała”, by iść z córeczką w niedziele do kościółka, a ta, akurat dziś, musiała się utytłać w błocie. Śmiejemy się z głupawego Jasia z dowcipów, co ma czerwony pasek, tyle że nie na świadectwie, wspominamy jak to sami dostawaliśmy w skórę i gdy słyszymy płacz dziecka pogłaśniamy telewizor, bo pewnie gówniarz dostał na co zasłużył.
Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email:
gamaj@onet.eu
About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best
His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka